Jarno Trulli dość niespodziewanie nie zdołał osiągnąć trzeciej części "czasówki", kończąc sobotnie kwalifikacje na odległym, czternastym miejscu. Włoch zna przyczynę tak słabego występu swojego zespołu. - Pogoda nam dzisiaj nie pomogła. Było bardzo wietrznie i zimno, co generalnie nie odpowiada naszemu bolidowi, więc na nieszczęście zmagaliśmy się z problemem rozgrzania opon do odpowiedniej temperatury - wyjaśnił. - Wciąż byliśmy dość konkurencyjni więc powinniśmy awansować do Q1 bez większych trudności, jednak wtedy spadł deszcz. Pod koniec Q2 nie mieliśmy odpowiednich opon w odpowiednim czasie, wiec niemożliwym stało się wejście do trzeciej sesji. Oczywiście frustrujące jest to, że zakwalifikowałem się z 14 pozycji, ponieważ jestem przyzwyczajony do walki o czołową szóstkę, ale możemy teraz jedynie dać z siebie wszystko w wyścigu i zobaczyć co się wydarzy - dodał doświadczony kierowca.
Kompletnym niepowodzeniem zakończyły się kwalifikacje w wykonaniu Timo Glocka. Niemiec przed własną publicznością zajął dopiero dziewiętnastą pozycję i czeka go bardzo trudne zadanie w niedzielę. - Był to z pewnością rozczarowujący rezultat i nie tego się spodziewałem po moim domowym Grand Prix. Pogoda okazała się zbyt zimna dla nas, ponieważ od Silverstone miałem problemy z wyciągnięciem wszystkiego z opon na pojedynczym okrążeniu. Nie wiem czy powodem tego jest tylko temperatura, czy też coś więcej - przyznał. - Niezbyt jasne dla mnie jest to, dlaczego mieliśmy problemy z oponami w kwalifikacjach, ale musimy nad tym popracować. Naprawdę szkoda że odpadłem już w pierwszej sesji, gdyż później zaczęło padać, a ja zazwyczaj jadę dobrze w mokrych warunkach. Być może jutro spadnie deszcz, co może dać mi szansę na przyzwoity wynik - zakończył 27-letni zawodnik Toyoty.