Billy Monger stracił obie nogi wskutek wypadku, jaki miał miejsce w roku 2017 na torze Donington Park w wyścigu Formuły 4. Tamto zdarzenie wyhamowało karierę młodego Brytyjczyka. Ten wprawdzie kilka razy wystąpił w wyścigach w specjalnie dostosowanych maszynach, ale trudno będzie mu zrealizować marzenie o rywalizacji w Formule 1.
W trudnym okresie, gdy Wielka Brytania dziękuje personelowi NHS za walkę z koronawirusem, Monger opublikował w social mediach wzruszające nagranie. Brytyjczyk po raz pierwszy od wypadku zaprezentował jak wyglądają jego kończyny po amputacji.
- Myślałem o służbie zdrowia, o tym jak wspaniałymi osobami są i zdałem sobie sprawę, że nigdy nie pokazałem wam, jak wyglądają moje nogi po amputacji. Nie jestem w stanie w sposób wystarczający podziękować NHS za ogrom wysiłku po moim wypadku. Otrzymałem opiekę na najwyższym poziomie, gdy tego najbardziej potrzebowałem - powiedział Monger.
ZOBACZ WIDEO: Prezes Orlenu o wspieraniu sportowców. "Nie chodzi tylko o wizerunek i biznes"
- Operowali mnie lekarze z NHS, mogłem liczyć na pomoc wielu pielęgniarek, czuwali nade mną anestezjolodzy. Helikopter ratunkowy zabrał mnie do szpitala. Cały zespół ludzi pracował, abym mógł teraz siedzieć. Dziękuję. Te rany i blizny, które możecie zobaczyć, nic nie znaczą. Fakt, że żyję i dobrze się czuję... To jest najważniejsze. To wszystko zasługa NHS - dodał 20-latek.
Brytyjczyk zwrócił się też do wszystkich osób, które walczą z koronawirusem albo są objęte izolacją. - Miejsce motywacje, bądźcie silni. To jest szansa dla naszego pokolenia, by pokazać na co nas stać. Nie jesteśmy proszeni o zbyt wiele. Po prostu, zostańcie w domach - podsumował Monger.
Historia Mongera przed trzema laty zmotywowała kierowców F1 i kibiców, by wpłacać datki na jego rehabilitację. W ledwie kilka dni udało się uzbierać ponad 500 tys. funtów. Brytyjczyk po swoim wypadku miał okazję osobiście poznać m.in. Lewisa Hamiltona i Roberta Kubicę. Polak często jest porównywany przez kibiców do Mongera ze względu na swój fatalny wypadek w roku 2011, po którym również się nie poddał i powrócił do motorsportu.
Czytaj także:
Ferrari będzie gotowe na początek sezonu
Toto Wolff kupił pakiet akcji Aston Martina