Specjalne miejsce dla Kubicy - BMW Sauber przed GP Węgier

GP Węgier to już od lat miejsce, gdzie polskich kibiców Formuły 1 jest najwięcej. Od czasu, gdy w F1 zadebiutował Robert Kubica, tor Hungaroring przeżywa najazd Polaków, którzy chcą dopingować krakowianina. Nie inaczej będzie w tym roku.

- Węgry to bardzo specjalne miejsce dla mnie. W 2006 roku tutaj właśnie miał miejsce mój debiut i tutaj zawsze jest najwięcej polskich kibiców, bo Budapeszt nie jest daleko od Polski. W poprzednim roku było niesamowicie - czułem się niemal jak w kraju - przyznał Robert Kubica.

- Tor Hungaroring jest bardzo specjalny, zdradziecki i fizycznie wymagający. Tylko na głównej prostej możesz chwilę odetchnąć. Prawie na całym torze, gdy wyjeżdżasz z jednego zakrętu, już wjeżdżasz w następny. Oprócz tego na Węgrzech jest gorąco, co jest wyzwaniem dla kierowców i opon. Większość zakrętów jest wyboista, co sprawia, że dobry balans jest kolejnym kluczowym czynnikiem - ocenił Polak. Krakowianin na Hungaroring bolidem F1 ścigał się trzy razy - w 2006 roku był ósmy, ale został zdyskwalifikowany za zbyt lekki bolid. Rok później zajął piąte miejsce, a w poprzednim sezonie - ósmy.

- Bardzo lubię Hungaroring, ten tor mi odpowiada i mam z niego dobre wspomnienia - osiągałem tutaj dobre rezultaty w przeszłości. W 1999 roku na Węgrzech zapewniłem sobie mistrzostwo Formuły 3000, a w latach 2006-7 stawałem na podium z BMW Sauber - przypomniał Nick Heidfeld.

- Na Węgrzech spodziewamy się wysokich temperatur. Wyścig tutaj zawsze jest wyczerpujący, ale mnie to nie martwi, a upał pozwoli nam osiągnąć odpowiednie temperatury opon. Są problemy z przyczepnością, szczególnie na początku weekendu, z powodu kurzu, który nawiewany jest z okolicy - dodał Niemiec. Dla 32-letniego kierowcy będzie to dziesiąty występ na węgierskim torze w Formule 1 - w latach 2006-7 był stawał na najniższym stopniu podium, dwa razy był szósty (2001, 2005), dwa razy dziewiąty (2002, 2003), raz dziesiąty (2008), raz dwunasty (2004), a w swoim debiucie na tym torze miał defekt (2000).

- W tym roku jedziemy na Węgry z ograniczonymi oczekiwaniami - przyznał Mario Theissen, szef BMW Motorsport. - Jak dotąd nasz samochód nie jest na tyle szybki, żeby walczyć o czołowe miejsca. Mimo tego ciągle pracujemy nad F1.09, z dwóch powodów - przyszłoroczne regulacje dotyczące aerodynamiki są takie same, a więc wszystko, czego się nauczymy, w skali 1:1 będziemy mogli zastosować w F1.10. Oprócz tego, z powodu braku testów, wyścigowy weekend daje jedyną możliwość, by sprawdzić nowe rozwiązania. Musimy to wykorzystać. Poza tym oczywiście chcemy udowodnić naszym fanom, ale i sobie, że potrafimy podnieść się z kłopotów - dodał Niemiec.

- Po Monako, Hungaroring jest drugim najwolniejszym torem w Formule 1. Z powodu kurzu poziom przyczepności jest na początku niski, co sprawia, że na treningach samochód ma skłonności do podsterowności. W ustawieniach samochodu skupiamy się głównie na środkowym sektorze, gdzie jest kombinacja różnych zakrętów. Drugim ważnym czynnikiem jest duże obciążenie tylnych opon. Temperatura, tradycyjnie na Hungaroring, będzie wysoka, co powinno pozwolić optymalnie wykorzystać opony - wyjaśnił Willy Rampf, koordynator techniczny BMW Sauber.

Komentarze (0)