Kilka dni temu zespół BWM Sauber ogłosił, że po bieżącym sezonie wycofa się z wyścigów Formuły 1. Decyzja ta zaszokowała cały świat F1. Obecny prezydent FIA - Max Mosley uważa jednak, że postanowienie niemieckiego koncernu w żaden sposób nie wpłynie na przyszłość tego sportu. Brytyjczyk wychodzi z założenia, że nie ma żadnych powodów do obaw.
Mosley podkreśla, że swoje zainteresowanie wyścigami Formuły 1 wyraziła spora grupa nowych zespołów. - Mamy trzy nowe teamy. W kolejce stoi także kilka innych zespołów, które chciałyby zaistnieć w F1. Gdyby więcej producentów zamierzało się wycofać, mamy zmienników. Myślę, że F1 będzie prawidłowo funkcjonowało także bez tych stajni - mówi Mosley.
Brytyjczyk nie kryje swojego rozczarowania po odejściu BMW, jednak rozumie on w pełni decyzję niemieckiego koncernu. - Czuję się bardzo zmartwiony, bo BMW było dla nas bardzo ważną spółką a jednocześnie konkurencyjnym zespołem w F1, ale to jest coś, czego mogliśmy się spodziewać po tak dużym producencie. Oni nie byli w stanie po prostu wydawać tak ogromnych sum pieniędzy - tłumaczy Brytyjczyk.
Mosley dodał, że nadal jest on zwolennikiem redukcji kosztów w Formule 1. - Wszystkie firmy mają problemy, zamykają fabryki, zatrudniają ludzi na krótkoterminowe umowy, a nawet opierają się na pieniądzach podatników, na przykład poprzez złomowanie samochodów. To wszystko nie najlepiej komponowałoby się z wydawaniem ogromnych sum na F1. Nadal uważam, że powinniśmy zredukować koszty, by pokazać, że pieniądze nie są marnowane - zakończył Mosley.