Podczas niedzielnego etapu otwierającego wyścig załoga zespołu Monster Energy Can-Am zatrzymała się na trasie, aby udzielić pomocy poszkodowanemu motocykliście.
- Zawodnik był nieprzytomny. Czekaliśmy z nim na pomoc w bardzo niedostępnym miejscu wśród gór. Śmigłowiec zabrał go do szpitala, a my trochę rozbici ruszyliśmy dalej - tłumaczył Aron Domżała (więcej na ten temat przeczytasz TUTAJ).
Na mecie organizatorzy zweryfikowali czas Polaków i odjęli im minuty, które poświęcili na pomoc motocykliście. To sprawiło, że znaleźli się na pierwszym miejscu w swojej grupie.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Karolina Owczarz pochwaliła się nowymi "ciuszkami"
Ostatecznie jednak ich wynik został ponownie zweryfikowany. Jak poinformowała Polska Agencja Prasowa Aron Domżała i Maciej Marton przesunięci zostali na trzecie miejsce.
Pierwszy etap zakończył się tym samym wygraną amerykańskiej załogi, w której za kierownicą zasiadł Austin Jones.
W poniedziałek odbędzie się kolejny odcinek, który liczył będzie 457 km. Ponadto uczestnicy pokonają jeszcze 228 km dojazdówki.
Czytaj także:
- Quady. Kamil Wiśniewski z 8. czasem. Alexandre Giroud z etapowym zwycięstwem
- Motocykle. Maciej Giemza z 18. czasem. Toby Price rozpoczął rajd od etapowego zwycięstwa