Sebastian Kuchta miał 31 lat i pozostawił 11-letniego syna. O śmierci sympatyka amatorskiego sportu wiadomo na razie niewiele. Rallypl.com podaje, że zginął w zeszłym tygodniu potrącony przez pociąg. Dalsze okoliczności wyjaśnia policja.
Kuchta był wielkim fanem sportów motorowych na Śląsku. Od 2017 roku prowadził "Ranking Śląskich Rajdów", któremu poświęcał mnóstwo czasu. Sam też startował amatorsko w rajdach.
Przez lata reprezentował również barwy Speedrower MS Śląsk Świętochłowice. W tej dyscyplinie Kuchta odnosi sporo sukcesów. Jak podaje rallypl.com - "półki w jego pokoju są pełne zdobytych przez niego pucharów. Jak widać, długa lista zainteresowań Sebastiana nie miała końca".
Kibice w internecie sugerowali, że Kuchta zginął śmiercią samobójczą, jednak rallypl.com informuje, że według ojca zmarłego sytuacja mogła wyglądać inaczej. Miejsce, w którym zginął 31-latek, jest mocno niebezpieczne i mogło dojść do tragicznego wypadku.
CZYTAJ TAKŻE F1. Kolejny kierowca spróbuje sił w rajdach. Zobaczymy go w Rajdzie Monte Carlo
CZYTAJ TAKŻE F1. Stracili aż 22,5 mln funtów. Wszystko przez koronawirusa