F1. Stracili aż 22,5 mln funtów. Wszystko przez koronawirusa

Koronawirus mocno wpłynął na życie F1 w sezonie 2020. W marcu, gdy pandemia COVID-19 dopiero się rozprzestrzeniała po świecie, w ostatniej chwili odwołano GP Australii. Promotorzy z Melbourne stracili przez to aż 22,5 mln funtów.

Łukasz Kuczera
Łukasz Kuczera
Albert Park w Melbourne Materiały prasowe / Pirelli Media / Na zdjęciu: Albert Park w Melbourne
Oficjalnie sezon Formuły 1 rozpoczął się na początku lipca wraz z GP Austrii, które odbyło się przy pustych trybunach na torze w Spielbergu. Tyle że było to drugie podejście do kampanii F1, po tym jak koronawirus na wiele tygodni zamknął fabryki i uniemożliwił rozgrywanie wyścigów.

O pierwszym podejściu do inauguracji sezonu 2020 w F1 chcieliby wszyscy zapomnieć. W połowie marca cała stawka zawitała do Australii, choć już wtedy COVID-19 zaatakował Włochy i pojawiły się obawy, że obywatele tego kraju mogą nie dostać zgody na pobyt w Melbourne.

Na kilkanaście godzin przed rozpoczęciem treningów F1 przed GP Australii koronawirusa wykryto u mechaników McLarena, a brytyjski zespół wycofał się z wyścigu. Wywołało to ogromną aferę, bo zespoły nie potrafiły się porozumieć, co do kolejnych ruchów. Część ekip chciała, by mimo wszystko GP Australii się odbyło. Inne były przeciwko.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: niesamowity efekt. Zobacz, co się stało z wylanym wrzątkiem przez siatkarza

Ostatecznie zawody F1 na torze Albert Park odwołano na kilka godzin przed startem, gdy pod bramami znajdowali się pierwsi kibice. Na dodatek obiekt w Melbourne ma charakter tymczasowego, więc co roku trzeba instalować część infrastruktury od nowa. Dla organizatorów GP Australii oznaczało to potężne straty finansowe.

Jak ujawnił RaceFans.net, organizatorzy GP Australii wydali na przygotowanie wyścigu F1 w sezonie 2020 aż 28,2 mln funtów. Przygotowane z myślą o gościach i kibicach jedzenie rozdano potrzebującym w okolicy, zaś centrum medyczne powstałe na potrzeby toru wykorzystano podczas trwającej pandemii COVID-19.

Mimo to, straty wynikające z odwołania GP Australii w ostatniej chwili wyniosły aż 22,5 mln funtów. Organizatorzy wyścigu musieli bowiem zwrócić kibicom pieniądze za bilety, a nie odzyskali już środków wydanych m.in. na budowę toru.

Dla Australijczyków był to ogromny cios. Zwłaszcza że sprzedali znacznie więcej biletów na wyścig F1 w Melbourne niż rok 2019. Co więcej, w sezonie 2021 impreza również napotyka na problemy. GP Australii przełożono już z 21 marca na jesienny termin. Wszystko z powodu ciagle trwającej pandemii koronawirusa i obostrzeń, jakie obowiązują w Melbourne.


Czytaj także:
Pojawiła się idealna opcja dla Roberta Kubicy
Russell zniszczył plany Hamiltona

Czy GP Australii w roku 2021 dojdzie do skutku?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×