Rajd Rzeszowski przyniół sporo wrażeń - zawodnicy po siódmej rundzie Rajdowego Pucharu Polski

Równie dzielnie co zawodnicy z Rajdowych Samochodowych Mistrzostw Polski walczyły załogi rywalizujące w rundzie Rajdowego Pucharu Polski. Także dla nich przyszedł czas podsumowań Rajdu Rzeszowskiego.

W tym artykule dowiesz się o:

Jarosław Szeja: Jestem bardzo zadowolony. Udało nam się ukończyć rywalizację na pierwszym miejscu i zdobyć komplet punktów! Na samym początku mieliśmy co prawda drobne problemy z zawieszeniem, lecz po jego skorygowaniu samochód prowadził się naprawdę dobrze. Po trzecim odcinku byliśmy już na czele stawki i od tego momentu staraliśmy się kontrolować przebieg zawodów, choć trzeba przyznać, że konkurencja naprawdę mocno nas naciskała. Ogólnie rajd był bardzo kontaktowy, czego najlepszym dowodem są małe różnice w czasach na poszczególnych oesach. Korzystając z okazji chciałbym bardzo podziękować mechanikom, którzy do późnych godzin nocnych wymieniali nam wahacz po drobnej przygodzie w trakcie krótkich testów przed rajdem. Cieszę się również, że udało nam się pokazać z dobrej strony nowemu sponsorowi – firmie Urzędowski, a także innym naszym partnerom: głównemu sponsorowi Avans Południe oraz H&P Auto Sport, Telewizji Silesia i TWA Group Polska.

Wojciech Chuchała: Rajd był fajny. Skrzynia z Transita zrobiła robotę jak należy, nie przypuszczałem jednak, że ma tylko trzy biegi. Przynajmniej nie trzeba było tyle wachlować! Na przedostatnim odcinku cztery załogi pomyliły trasę, a my próbowaliśmy im pomóc i straciliśmy trochę czasu. Lecz podobno takie są rajdy. Pozdrawiam cały Silverpants Team!

Paweł Hankiewicz: Rajd Rzeszowski jak zwykle był bardzo emocjonujący. Fantastyczne trasy i świetna organizacja to już standard, dodatkowo pokłony dla nowego sponsora rajdu. To było naprawdę duże przedsięwzięcie i na pewno bardzo udane. Niestety nie powtórzyliśmy zeszłorocznego sukcesu, ale na pewno mamy duże powody do zadowolenia. Wygraliśmy największą ilość odcinków, cały czas jadąc w czołówce. Jednak na trzecim odcinku opis nie pokleił się z rzeczywistością i zsunęliśmy się z dwumetrowej skarpy. Nic nie uszkodziliśmy, ale było bardzo wysoko i mieliśmy trudności z wyjechaniem. Już samo ruszanie po kapuście na slicku jest trudną sprawą, a co dopiero wjazd pod taką górę. Udało się jednak dzięki sporej ilości kibiców, która jak zwykle dowiodła, że jest bardzo cenną częścią rajdów. Cieszymy się, że jesteśmy na mecie, cieszymy się z 3 miejsca w A7 i jakichś tam punkcików do generalki. A nasi wspaniali sponsorzy, czyli SUPREMIS i Tedex cieszą się, że ich naklejki nie ucierpiały. Teraz szybkie przestawianie na szuter, bo na Kormoranie musimy iść wszystko!

Wojciech Sójka: Rajd Rzeszowski przyniósł nam sporo wrażeń, chyba więcej niż przez wszystkie poprzednie rajdy. Począwszy od źle opisanego pierwszego odcinka, poprzez uszkodzenie wahacza i jego "szaleńczą" wymianę na strefie i spóźnienie, przez wyskoczenie wodzika od skrzyni biegów i jazdę na trójce całego odcinka Korczyna, skończywszy na zdemolowaniu podwozia po rozjechaniu ok 20 cm głazu leżącego na środku drogi na kolejnym odcinku. Wziąwszy pod uwagę okoliczności cieszymy się, że w ogóle dojechaliśmy do mety, ponieważ nie mieliśmy na serwisie zapasowego wahacza i gdyby nie ekipa Sport Garage, która nam pożyczyła to żelastwo nie pojechalibyśmy dalej. W tym miejscu chciałem podziękować zespołowi Sport Garage i koledze Bubikowi za sportową postawę. Szczególne podziękowania też chciałem złożyć na ręce teamu STT Racing Leszka Kuzaja, który pomógł nam zmienić oponę (został nam tylko jeden dobry slik na uszkodzonej feldze). Podziękować też chciałbym mojemu serwisowi za poświęcenie przy zmianie wahacza (dwóm mechanikom zostały trwałe ślady po rozgrzanej tarczy): Rafałowi, Adamowi, Kubie i Łukaszowi z teamu Dywana. Teraz już myślami jesteśmy przy Rajdzie Dolnośląskim i przygotowaniach do niego. Nasze starty wspierają firmy Fiona.pl – Platformy dla niepełnosprawnych, Prince, Oponymax.pl.

Sławomir Kurdyś: Z Rajdu Rzeszowskiego wracamy z mieszanymi uczuciami. Bo choć zajęliśmy 4-te miejsce w tak doborowej stawce to jednak mamy świadomość, że zawdzięczamy ten wynik bardziej pechowi konkurentów niż naszej szybkiej jeździe. Odcinki specjalne były naprawdę super - bardzo zróżnicowane i wymagające. Od razu dało się odczuć, że przez miesiąc nie siedzieliśmy w rajdówce. Generalnie nie było większych problemów. Na odcinku 1 mały błąd na hamowaniu z szybkiej partii ale na szczęście bez konsekwencji. Straciliśmy też trochę czasu na przed ostatnim odcinku gdzie najechaliśmy na dwa wypadki i zostaliśmy wyhamowani. Na ostatnim dogoniliśmy wcześniejszą załogę i choć chłopaki zjechali dość sprawnie to tam też parę sekund uciekło. Najważniejsze, że załoga cała, auto całe i spokojnie można przygotowywać się do kolejnego rajdu. Nasz start możliwy był dzięki: AIR-TECH-BUD, EKF (Europejskie Konsorcjum Finansowe), AQUER, MARCIN S.C., AUTO-GEO-TEST, CONTIMAX.

Maciej Longota: Pierwszy odcinek trochę przespaliśmy, a leżące w rowach auta też dawały do myślenia. Na kolejnych oesach było już trochę lepiej, chociaż nie mogłem cały czas złapać rytmu. Oesy obnażyły też nasze problemy z opisem, musimy jeszcze nad nim popracować. Bardzo szkoda nam miejsca i punktów, które straciliśmy, ale taki jest ten sport. Rajd był dla mnie najtrudniejszy z dotychczasowych. Bardzo trudne techniczne odcinki i bardzo dużo syfu, który pozostawili koledzy z RSMP. Będziemy chcieli zaatakować na Rajdzie Dolnośląskim (będą tam rozegrane dwie rundy RPP) i zdobyć jak najwyższe miejsce w klasie, aby odrobić straty z Rzeszowskiego. Z tego miejsca chciałem także podziękować naszemu sponsorowi - firmie NET BOX, największemu warszawskiemu dystrybutorowi sprzętu teleinformatycznego. Do zobaczenia na trasach Dolnego Śląska!

Michał Bolek: Jak zacząłem jechać szybko, to auto się zepsuło. Pierwszy odcinek pojechaliśmy czujnie, a mimo to czas był wyśmienity. Na drugim zjechałem z trasy jakieś 200 metrów za taśmę i dużo straciłem. Nie wiem, co było przyczyną, źle usłyszałem zakręt. W każdym razie skręciłem w prawo zamiast w lewo. Później już do mety jechałem życiówkę. Trzeci oes - szło, szło i zdechło. Myślę, że na Rajdzie Rzeszowskim przełamałem się do RCa. To jest dobry prognostyk na przyszłość. Chciałbym też pogratulować Wojtkowi Chuchale pięknego wyniku!

Wojciech Dudek: Bardzo żałuję, że tak skończyliśmy Rajd Rzeszowski. Cieszę się, że zarówno Ryśkowi, jak i mnie nic się nie stało. Liczę na lepsze występy w przyszłości i dziękuję firmom Masterlease i Castrol, które wsparły nasz start.

Piotr Ilnicki: Honda Civic Type-R to prawdziwa A- grupowa rajdówka, której nie można nauczyć się podczas jednego rajdu. Drzemie w niej spory potencjał, którego nie byłem w stanie w pełni wykorzystać. Z tego też powodu 20. miejsce w klasyfikacji generalnej nie daje mi satysfakcji. Jednak 3. miejsce na jednym z odcinków – superoesie Podpromie nastawiło mnie optymistycznie do kolejnych startów w Rajdowym Pucharze Polski!

Wiesław Ingram: Rajd Rzeszowski okazał się bardzo wymagający. Wąska droga nie wybaczała błędów, wymagała skupienia. Potrzebne było też wiele szczęścia aby ją przejechać bezproblemowo. Mnie tego szczęścia troszkę brakło. Pierwsza pętla była całkiem udana. Notowałem dobre czasy, choć nie chciałem przesadzić bo było kilka zdradliwych, zabrudzonych miejsc. Na drugiej pętli zamierzałem przyspieszyć. Niestety dwa defekty opon spowodowały stratę, której już nie dało się odrobić. Jednak generalnie jestem zadowolony z swojej jazdy. Kolejne zaliczone kilometry, samochód w stanie nienaruszonym. Komunikacja na linii kierowca – pilot bez zarzutu. Naprawdę świetnie się współpracuje z Krzyśkiem. Chciałem serdecznie podziękować za gorący doping na trasie. Naszym mechanikom za ofiarną pracę, braciom Mańko za pomoc oraz oczywiście sponsorom za wsparcie. Starałem się w kilku miejscach dać troszkę frajdy kibicom, mam nadzieję, że skutecznie. Start w Rajdzie Rzeszowskim był możliwy dzięki: EKF (Europejskie Konsorcjum Finansowe), PIZZERIA TORINO, AQUER, AIR-TECH-BUD, AUTO-HAL, GEREX, FIVESTAR.

Emil Leszczyński: Rajd Rzeszowskim był dla mnie przełomowy pod wieloma względami. Ze względu na chęć podniesienia średnich prędkości na odcinkach specjalnych, po raz pierwszy zdecydowałem się pojechać na slickach wyczynowych. I w sumie przez kilkanaście pierwszych zakrętów odcinka Pasieki bardzo ładnie żarło. Auto wjeżdżało w zakręty powyżej opisu. Niestety na partii zwalniającej, poszedłem za szybko i slick puścił. Złapaliśmy uślizg osi tylnej i na kontrze zjechaliśmy do metrowego rowu. Na szczęście tuż obok kibiców, którzy pomogli wydostać się z rowu i pojechać dalej. Niestety po kilku metrach koło zaczęło mocno uderzać i myśląc, że jest wygięte, dotoczyliśmy się do końca odcinka na awarii. Sporo straciliśmy czasu na tym pierwszym odcinku, więc marzenia o dobrym wyniku przepadły i pozostało do zrealizowania zadanie priorytetowe, czyli dotarcie do mety i zaliczenie punktów do licencji R. Cel udało się osiągnąć. Zyskałem kolejną masę rajdowego doświadczenia i moc adrenaliny. Na mecie czekała nas podwójna radość w postaci pucharu za klasę RWD-3 oraz świadomość, że do mety 18 Rajdu Rzeszowskiego dojechaliśmy jako jedyna załoga tylnonapędowa. Jeszcze raz wielkie podziękowania dla kibiców na odcinku Pasieki, bez których pomocy nie udałoby się ukończyć rajdu. Na przepięknych trasach 18 Rajdu Rzeszowskiego towarzyszyła nam firma Display Flash Poland - producent automatycznych standów reklamowych - Displayflash.pl.

Ryszard Kiewrel: Zaliczyliśmy kolejny rajd i zdobyliśmy 7 punktów do licencji, a to było naszym celem. Trasy Rajdu Rzeszowskiego były naprawdę trudne. Były partie bardzo szybkie, ale były też bardzo techniczne. Do pierwszego odcinka jechaliśmy nastawieni bardzo bojowo szczególnie, że doświadczenie z Rajdu Karkonoskiego dawało nam pewność jazdy i zaufanie do naszych umiejętności. Jednakże po zobaczeniu kilku "Okejek" zaraz na początku, naszym głównym celem stało się osiągnięcie mety. Przeszliśmy zatem do planu "B", czyli doskonalenia opisu i komunikacji. To zadziałało o tyle, że bazując na własnych pomiarach czasu przejazdu wiemy, że nie bylibyśmy ostatni, a to już dla nas sukces. Dziękujemy naszym mechanikom za perfekcyjną opiekę na serwisie (Marcin, Jubi, Radar, Kasza – dzięki!) oraz kolegom z ESKA Drive za wspaniałą atmosferę i cenne podpowiedzi. Fajnie było też zobaczyć wielu znajomych, którzy nas dopingowali i motywowali do szybszej jazdy, za co dziękujemy! Zostało nam do zdobycia jeszcze 7 punktów i mamy nadzieję, że na Rajdzie Dolnośląskim zdobędziemy oczko i licencję!

Źródło artykułu: