Robert Kubica to bez dwóch zdań jeden z najbardziej utalentowanych polskich kierowców. Odnosił sukcesy w World Series by Renault, wygrywał Grand Prix w Formule 1, a teraz dołożył do swojego CV kolejny sukces.
Mistrzostwo ELMS z WRT zdobył na wyścig przed zakończeniem sezonu. Kluczem do sukcesu była równa jazda i brak błędów. Tytuł jak najbardziej zasłużony.
- To fajny moment, choć jeśli mam być szczery, oddałbym to mistrzostwo za zwycięstwo w Le Mans, ale tak to już w życiu bywa... - przyznał w rozmowie z "Przeglądem Sportowym" 36-letni kierowca.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: siatkarze grają nie tylko w Europie! Co za akcja
Wspomniany 24-godzinny wyścig Le Mans mógł być genialny dla Kubicy i jego ekipy. Ten w debiucie mógł cieszyć się z wygranej. Awaria samochodu na chwilę przed metą zabrała jednak wszystko. - Byłby to jeden z historycznych momentów nie tylko dla mnie, ale i polskiego motorsportu - ocenił z dużym smutkiem.
Mało kto wierzył, że po fatalnym wypadku podczas rajdu Ronde di Andora, gdzie cudem przeżył, Kubica wróci do ścigania na tak fantastycznym poziomie. - Myślę, że wiele osób zda sobie sprawę, co zrobiłem w motorsporcie dopiero wtedy, gdy przestanę jeździć i z pewnością nie będzie łatwo zrobić coś podobnego - mówi szczerze.
To właśnie powrót do "Królowej motosportu" uważa za swój największy sukces. - Są konkretne wyniki, a jeśli ktoś chce je porównywać, to ja stawiam mój powrót w 2019 roku do Formuły 1 wyżej niż te wszystkie rezultaty. Po prostu nie zdajemy sobie sprawy z pewnych rzeczy... - wyjaśnił.
Kubica wystąpił w dwóch ostatnich wyścigach Grand Prix Formuły 1, kiedy to zastąpił w bolidzie Alfa Romeo Kimiego Raikkonena - ten otrzymał pozytywny wynik testu na COVID-19. W najbliższy weekend odbędzie się wyścig w Rosji, Kubica będzie w padoku, ale "do gry" wrócił już Fin i to on stanie na starcie wyścigu.
Zobacz także:
George Russell chce Roberta Kubicy w F1! "To fantastyczny facet"
Ależ słowa o Robercie Kubicy! "Jestem szczęściarzem"