- Musimy pokonać nieprzewidywalną Polskę. Jedynie wygrana przedłuży futbolową reprezentację w grze o awans do finałów Mistrzostw Świata 2010. Piłkarze Ivana Haska grają dziś o 20.30 z Polakami - takiego typu sformułowania można przeczytać w czeskiej prasie.
Czesi zbytnio nie emocjonują się sobotnim spotkaniem. Wszystkie dzienniki, poza jednym sportowym, nie poświęcają zbyt dużo uwagi temu wydarzeniu. Wzmianki o meczu można znaleźć na ostatnich stronach. O Polakach pisze się mało, cała uwaga skupia się na reprezentantach Czech, a zwłaszcza na Tomasu Rosickim. To właśnie pomocnik Arsenalu Londyn i napastnik Galatasaray Stambuł, Milan Baros mają poprowadzić drużynę do wygranej.
Czesi doskonale zauważyli, że nasza reprezentacja ma nowego trenera. Podkreślają, że zrezygnował on np. z Artura Boruca. Za największą gwiazdę uważa się Mariusza Lewandowskiego. Mianowali go już nawet kapitanem biało-czerwonych. Czesi dają 50 procent szans na wygraną swojej drużynie, 30 procent na remis. Szanse Polaków określane są jako jeden do pięciu.
Co ciekawe, tyle samo miejsca co meczowi w Pradze poświęca się także potyczce Słowaków ze Słowenią. Widać jednak wyraźnie, że narodowym sportem jest hokej. Na boiskach szkolnych dzieci nie grają w piłkę, tak jak w naszym kraju, lecz w... hokej. Tej dyscyplinie sportu w prasie poświęca się największą uwagę.
***
W Pradze jest już coraz więcej Polaków, którzy przybrani w biało-czerwone barwy przechadzają się po mieście. Widać także wzmożone patrole policji. Zbiórka wszystkich polskich kibiców jest zaplanowana na godzinę 17 na rynku w Starym Mieście.
Z Pragi - Artur Długosz, Bartosz Zimkowski