Tomaszewski dla SportoweFakty.pl: Być może "fryzjer" dołączył do naszej ekipy?

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Reprezentacja Polski poległa w Pradze 2:0 z Republiką Czeską. Tym samym nasz zespół nie ma już żadnych szans na awans do przyszłorocznych Mistrzostw Świata w RPA.<i> - Nie wyjść z tak słabej grupy to jest sabotaż! Za to powinni odpowiedzieć ludzie z Miodowej!</i> - mówi w rozmowie z serwisem SportoweFakty.pl Jan Tomaszewski.

W tym artykule dowiesz się o:

- Zacząłbym od tego, że Stefan Majewski z Józefem Młynarczykiem przez cały ten tydzień gadali brednie jacy my jesteśmy wielcy. Przypomina mi to opowieść o zajączku, który wybieg na polanę, stanął na dwóch łapach i tłukł się po klatce piersiowej mówiąc, że jest królem zwierząt, ale jak zobaczył wychodzącego wilka to zaczął śpiewać - ale mi się coś pop... Wydaje mi się, że jest to cały komentarz do tego wszystkiego. Po prostu tymczasowy trener powinien być zwolniony nawet przed środowym meczem, bo będzie grać o coś, a on znów będzie filozofował - mówi Jan Tomaszewski.

Bardzo dużo ostatnimi czasy mówi się o bojkocie kibiców przed meczem Polski z Słowacją, który ma odbyć się w środę. - Totalna żenada, jak oni mówią, że nie będzie bojkotu, bo kibice go nie chcą. Moim zdaniem to właśnie oni powinni wkroczyć do akcji i rozpędzić Polski Związek Piłki Nożnej. Jak się tego nie rozpieprzy to nawet pomoc Fergusona nam na nic się zda. Mam nadzieję, że nowy Minister Sportu będzie chciał poprawić opinię Platformy Obywatelskiej i wprowadzi kuratora - kontynuuje były bramkarz.

- Jeżeli chodzi o samą grę to oba zespoły grały beznadziejnie i dobrze się stało, że ani my, ani Czesi nie awansują do MŚ. Przypomnę tylko, że te drużyny były rozlosowane z pierwszego i drugiego koszyka. W przekroju całych eliminacji były zdecydowanie słabsze od Słowenii i Słowacji.

W pierwszej połowie przy nieco lepszej skuteczności moglibyśmy wyjść na prowadzenie i kto wie, jak wówczas potoczyłoby się to spotkanie. - Gra była wtedy przypadkowa, bo futbolówka rządziła na murawie. Wyglądało to tak, że oni i my mieliśmy sytuacje. Szczęście sprzyja lepszym, ale grały dwie słabe ekipy. Nie wiem, dlaczego sędzia nie uznał prawidłowej bramki zdobytej przez Czechy. Być może tajnie został zaangażowany do naszej ekipy "fryzjer", ale i to nie pomogło - żartował podirytowany Tomaszewski.

- Jeżeli w bramce nie ma Boruca, Kuszczaka i Sapeli to na bramce można powiesić ręcznik i tak też było, bo przecież Kowalewski zawinił przy dwóch bramkach. Obrona w drugiej połowie była jak ser szwajcarski, a w ataku było jako tako do chwili, kiedy mieli jeszcze siłę - zakończył.

Źródło artykułu: