Były piłkarz MSK Żylina nie ukrywa, że gra przeciwko drużynie prowadzonej przez Leo Beenhakkera to dla niego ważna kwestia, jednak wyżej stawia on zdrowie. - Bardzo chciałem się pokazać, ale naciągnąłem mięśnie łydki. Trudno, takie jest życie piłkarza. Nie chciałem grać na zastrzykach, bo zdrowie jest najważniejsze. Jeżeli wystąpiłbym, to groziłaby mi później kilkumiesięczna przerwa. Teraz jestem już w Polsce i znajduję się pod opieką klubowych lekarzy - na łamach Dziennika Wschodniego wyjaśnia Jan Mucha.
Zdaniem golkipera Legii Warszawa niżej notowani Słowacy nie powinni obawiać się biało-czerwonych. - Bardzo szanuję Polskę, ale wy zagraliście w tym roku dobrze tylko z Czechami. Można zaliczyć wspaniałe dwa mecze, ale aby się was obawiać musielibyście regularnie wygrywać z zespołami ze ścisłej europejskiej czołówki. Polska to nie jest Hiszpania, ani Anglia, więc nie musimy się obawiać drużyny Leo Beenhakkera. Nie mamy nic do stracenia, dlatego postaramy się was pokonać - przekonuje.
Mucha stawia więc na wygraną Słowacji, która pozwoli naszym południowym sąsiadom liczyć się w walce o awans do mistrzostw świata. - Bardzo chcę, aby wygrała Słowacja. To zwycięstwo postawi nas w doskonałej sytuacji przed dalszą częścią eliminacji. Sądzę, że będzie 1:0 dla Słowaków. Kto strzeli bramkę nie wiem, ale jeżeli mielibyśmy wygrać, to gola może zdobyć nawet bramkarz - kończy bramkarz Legii.
Oglądaj mecze reprezentacji Polski w Pilocie WP (link sponsorowany)