Reprezentanci Polski biją się w pierś po sobotnim występie na Windsor Park w stolicy Irlandii Północnej, Belfaście. Klęska 2:3 znacząco zmniejszyła szanse na awans na afrykański mundial. Podopieczni Leo Beenhakkera całą winę za porażkę biorą na siebie.
Piłkarze stanęli murem ze selekcjonerem reprezentacji i dają wszystkim do zrozumienia, że porażka w Belfaście to efekt niewykonania zadań taktycznych nakreślonych przez holenderskiego trenera Polaków.
- To nie trener ale my popełnialiśmy katastrofalne błędy w obronie. Jak zauważył Michał Żewłakow, błędami można obdzielić całe eliminacje - mówi obrońca reprezentacji Polski Jakub Wawrzyniak.
Polskich piłkarzy nie trzeba specjalnie motywować na mecz z San Marino. Doskonale zdają sobie sprawę z tego, że mecz z amatorami z małego państewka leżącego na terenie Włoch, muszą potraktować jak najbardziej poważnie. Polacy zapowiadają, że rozgromią rywala i ponownie pozwolą kibicom uwierzyć w awans na mundial.