Miniony sezon był dla Magdy Linette pełen wzlotów i upadków. Zwycięstwo w turnieju w Pradze i udział w finałach Billie Jean King były jednymi z jej najważniejszych osiągnięć. Jednak w wielkoszlemowych imprezach nie udało jej się osiągnąć dobrych wyników. Ostatecznie zakończyła rok z bilansem 31 zwycięstw i 27 porażek.
Wolny czas pozwolił naszej tenisistce pojawić się w programie "Break Point", który prowadzą kapitan naszej kadry w BJKC Dawid Celt i komentator tenisa Marek Furjan. Podczas rozmowy Polka zdradziła, że rozpoczęła studia w wieku 23 lat, aby przygotować się na życie po zakończeniu kariery.
- Nigdy nie chciałam doprowadzić do takiej sytuacji, w której skończę grać i muszę zaczynać karierę od nowa - wyjaśniła Linette.
ZOBACZ WIDEO: Aż trudno uwierzyć, że ma 41 lat. Była gwiazda wciąż w formie
32-latka opowiedziała, jak wygląda początek studiów z pomocą federacji WTA. - WTA ma umowę z dwoma uczelniami. Jedna zapewnia studia licencjackie, a druga magisterkę. My (tenisistki - przyp. red.) dostajemy pół stypendium, będąc pełnym członkiem WTA. Ponadto uzyskujemy dodatkowe 25 proc. stypendium, jeżeli mamy wyższą ocenę niż C (w polskim systemie "3" - przyp. red.), więc tak naprawdę płacimy te 25 proc., co też nie jest tanie.
Linette wyznała, że rozpoczęła takie studia w wieku 23 lat. Wobec tego zapłaciła naprawdę sporą sumę. - Ukończenie studiów zajęło mi 5,5 roku. Każdy semestr, czyli trzy przedmioty, kosztowały mnie te 25. proc., które płaciłam - bo zawsze miałam ocenę C - czyli około 3 tysięcy dolarów. Więc to nie są małe pieniądze, bo rocznie to około 10 tys. za uczelnię, z książkami, ze wszystkim.
Wobec tego łączny koszt jej pięcioipółletnich studiów wyniósł blisko 55 tysięcy dolarów, czyli ponad 220 tys. złotych. Nasza tenisistka podkreśliła, że fascynują ją kierunki artystyczne i związane z modą. Niewiadomą pozostaje jednak, jaki ukończyła.