Wszystko jest już jasne. W piątek 11 maja PZPN ogłosił listę 35 piłkarzy, którzy znaleźli się w szerokiej kadrze na mistrzostwa świata 2018. Na zgrupowanie przyjedzie 28 z nich, a na mundial wyleci 23-osobowa reprezentacja. Na liście zabrakło kilku zawodników, którzy jeszcze niedawno mieli duże szanse, by powalczyć o wyjazd do Rosji. W tym gronie jest Taras Romanczuk.
Wokół zawodnika Jagiellonii Białystok zrobiło się duże zamieszanie. Dziennikarz radia zapinamypasy.pl poinformował, że pomocnik o braku powołania dowiedział się od niego, a nie od selekcjonera. Tak miał powiedzieć sam zawodnik.
Ta wiadomość wielu zaskoczyła. Adam Nawałka stosuje zasadę, że sam wcześniej informuje piłkarzy o swoich decyzjach. Do akcji szybko wkroczył rzecznik PZPN Jakub Kwiatkowski.
Kompletna nieprawda, selekcjoner rozmawiał ze wszystkimi zawodnikami wczoraj zarówno powołanymi jak i niepowołanymi
— Jakub Kwiatkowski (@KwiatkowskiKuba) 11 maja 2018
Z kolei Romanczuk w rozmowie ze wspomnianym radiem, wypowiedział się w następujący sposób. - Świat się na tym nie kończy. W sumie nie spodziewałem się powołania, bo ostatnio nie gram najlepiej. Sam ma o to do siebie pretensję - przyznał.
ZOBACZ WIDEO Maciej Rybus. Mistrz z Moskwy