W fazie grupowej mistrzostw świata reprezentacja Polski zagra z Senegalem, Kolumbią i Japonią. Biało-Czerwoni nie ukrywają, że wyjście z grupy to dla nich cel minimum. Ich ambicje są jednak zdecydowanie większe, a część ekspertów uważa, że Polacy mogą być czarnym koniem mundialu.
Mimo to grupa H, w której zagrają Polacy, nie należy do łatwych. Co prawda nie ma w niej innej drużyny z Europy, ale każdy z naszych rywali to czołowy zespół na swoim kontynencie. - Uważam, że wyjście z grupy jest zarazem minimum, jak i maksimum. Mamy trudną grupę, choć nie lubię tego określenia. Nie mogliśmy się spodziewać czegoś innego. Kibice źle do tego podchodzą - powiedział Sebastian Mila w rozmowie z "TVP Sport".
Były reprezentant Polski zwrócił uwagę na siłę graczy naszego pierwszego rywala, Senegalu. - Tam cała pomoc jest z Premier League. Oczywiście nie z topowych drużyn, ale liczy się fakt. Myślę, że wyjście z grupy będzie czymś fantastycznym, co nas nakręci - stwierdził Mila.
35-latek przez kibiców zapamiętany został jako strzelec pamiętnego gola w starciu z Niemcami, które po raz pierwszy w historii zakończyło się triumfem Biało-Czerwonych (2:0) - Kiedy masz trzydzieści trzy lata, to nie wierzysz, że taki gol może się przytrafić. Kiedy powtarzam, że tamta bramka jest nas wszystkich, to niektórzy myślą, że mówię pod publikę. Tak nie jest. Siostra mówiła mi, że obcy rzucali się sobie w ramiona. To była i jest bramka nas wszystkich! - ocenił polski piłkarz.
Mistrzostwa świata rozpoczną się 14 czerwca, a finał zaplanowany jest na 15 lipca. Polacy swój pierwszy mecz - z Senegalem - rozegrają 19 czerwca. Kolejnymi rywalami będą Kolumbijczycy (24 czerwca) oraz Japończycy (28 czerwca).
ZOBACZ WIDEO W takich warunkach mieszkają kadrowicze w Arłamowie. Zobacz hotel polskich piłkarzy