Robert Lewandowski może trafić nawet na trybuny. Kibice chcą, żeby odszedł. "Nie ma sensu go trzymać"

Newspix /  LUKASZ GROCHALA/CYFRASPORT / Na zdjęciu: Robert Lewandowski
Newspix / LUKASZ GROCHALA/CYFRASPORT / Na zdjęciu: Robert Lewandowski

- Bayern może naciskać na Lewandowskiego, nawet posadzić go na trybuny. Jednak nie ma sensu trzymać piłkarza, który chce odejść - mówi nam Philipp Kessler z "Bilda". Niemiecki tabloid odpalił "bombę" i ujawnił, że Polak oficjalnie chce odejść.

Decyzja Lewandowskiego ujrzała światło dzienne we wtorek, rozpętała się burza. Niemieckie media codziennie pełne są komentarzy i domysłów. Menadżer Polaka Pini Zahavi mówił w "Bildzie",  że Lewandowski potrzebuje wyzwań, a pieniądze nie są dla niego najważniejsze. Niemcy wyciągają coraz to nowe wątki tej historii, ponoć agent nie konsultował z Lewandowskim, że pójdzie do zarządu Bayernu i oficjalnie poinformuje o chęci odejścia. Sam Polak pytany na zgrupowaniu reprezentacji Polski o transferowe zamieszanie mówi, że ma czystą głowę, bo od takich spraw ma menadżera.

W Niemczech buzuje. "Bild" przeprowadził sondę o przyszłości Polaka. Głosowało ponad 130 tysięcy osób. 81 procent było za sprzedażą napastnika reprezentacji Polski.

Philipp Kessler, dziennikarz tej gazety nie ma wątpliwości, że decyzja o ujawnieniu zamiarów napastnika jest dla niego dobra. Mówi nam:

- Teraz wszystko jest już oficjalne i jasne. I uważam, że nie ma sensu trzymać piłkarza, który tak chce odejść. Jeśli tylko Bayern dostałby za niego co najmniej 100 mln euro, to powinien Polaka sprzedać. A ja rozumiem, że Robert chce zmienić otoczenie. Nie wygrał jeszcze żadnego wielkiego trofeum. Umówmy się, że z Polską raczej mistrzem Europy, ani świata nie będzie. A wygranie Ligi Mistrzów z Bayernem w przyszłym sezonie będzie bardzo ciężko. Jeśli odejdzie to kolejnego wielkiego klubu i wygra LM, jego kariera będzie ukoronowana.

ZOBACZ WIDEO Lewandowski zabrał głos w sprawie transferu. "Nie myślę o klubie. Liczy się tylko mundial"

Inny monachijski dziennikarz, Manuel Bonke z gazety "TZ" nie ma wątpliwości, że Zahavi i Lewandowski nakładają teraz na Bayern presję. - Nie wydaje mi się jednak, że Uli Hoeness i Karl-Heinz Rummenige (szefowie klubu) pozbędą się Polaka. Są na to zbyt dumni - uważa.

Philipp Kessler: - Presja na klub? To zależy. Z jednej strony Bayern może naciskać, żeby jednak wypełnił kontrakt. A jeśli nie będzie grał dobrze, to nawet posadzić go na trybunach. Z drugiej może sprzedać go za te 100 mln euro i poszukać kolejnego świetnego napastnika. I jestem prawie pewien, że Bayern pozbędzie się Roberta tylko wtedy, gdy będzie miał odpowiedniego następcę. Ale kto jest młodszy i lepszy niż Robert? Będzie naprawdę ciężko znaleźć kandydata.

Lewandowski nie miał łatwej końcówki sezonu. Zdaniem Niemców zawiódł w decydującej fazie Ligi Mistrzów, był jednym - o ile nie głównym - kozłem ofiarnym odpadnięcia Bayernu w półfinale. Tamtejsze gazety niemiłosiernie go krytykowały, Polaka nie oszczędzali też byli piłkarze. Polak podpadł też - i to bardzo - gdy w przedostatniej kolejce w meczu z Kolonią schodząc z boiska nie podał ręki trenerowi Juppowi Heynckesowi.
 
Kessler mówił nam wtedy, że to nie jest ten sam profesjonalista Lewandowski, jakim był w poprzednich latach. Na dodatek Polak zaczął za dużo narzekać, starł się na treningu z Matsem Hummelsem. Teorii na temat zachowania snajpera jest wiele, choćby taka że było celowe. Tak przynajmniej uważa Rafał Patyra z TVP, który powiedział WP SportoweFakty: - Robert to inteligentny człowiek i jeśli schodzi z boiska i nie podaje ręki, albo dochodzi do scysji z kolegami, to nie są przypadki. To są komunikaty, które płyną od niego i menadżera.

Dziennikarz "Bilda": - Nie wszyscy w klubie go lubią. Szczególnie z powodu ostatnich tygodni, gdy nie pracował najlepiej na treningach, a na meczach często narzekał. Jednak muszę też powiedzieć, że "Lewy" zawsze świetnie zachowywał się w stosunku do młodszych zawodników w klubie.

Kontrakt Polaka z Bayernem kończy się w 2021 roku. W grze o naszego snajpera są Paris Saint-Germain, Manchester United, Chelsea Londyn i Real Madryt.

Źródło artykułu: