MŚ 2018. Kadra w Arłamowie. Za pięcioma bramami, dziesięcioma płachtami
- Wypada się tylko cieszyć, że kibice są z nami i jest tak wielkie zainteresowanie kadrą - mówi Bartosz Bereszyński. W tym samym czasie piłkarze imają się wszystkich sposobów, by do mundialu szykować się w spokoju. Z dala od krzyku i próśb o fotki.
Choć dziennikarze wykonują tu swoją robotę, to też dokładają cegiełkę. Polski Związek Piłki Nożnej wydał na zgrupowanie około 200 akredytacji. PZPN nie pomaga w organizacji wywiadów. Co załatwisz na własną rękę, to twoje. Można więc sobie tylko wyobrazić, jak wygląda zawartość skrzynek odbiorczych w telefonach każdego piłkarza, jeśli każdy reporter wysłał do nich kilka wiadomości tekstowych. Jednym słowem - piłkarze są nawet nie tyle rozchwytywani, co rozszarpywani.
Trudno jednak wytłumaczyć kibicowi, szczególnie małemu dzieciakowi, który ciął przez całą Polskę, by tylko zobaczyć swoich ulubieńców, że Robert Lewandowski nie podpisze mu kartki. Ba, nawet nie pomacha przez okno. Pod hotelem można spotkać cały wachlarz marzeń. Pewien człowiek przejechał ponad 100 kilometrów, by poprosić piłkarza o zrobienie zdjęcia z plakatem promującym dawstwo szpiku. Cel szczytny, ale niemożliwy do wykonania. Była tu cała rodzina, która przejechała 400 kilometrów po autografy. Rozwiesiła nawet swój transparent na podjeździe do obiektu! Długi czas przed obrotowymi drzwiami wyczekiwał ojciec po koszulkę z dedykacją dla syna mającego za kilka dni urodziny. Trzeba się jednak przygotować na twarde lądowanie. PZPN, podpisując umowę na przedmundialowy pobyt w Arłamowie, informował ustami prezesa Zbigniewa Bońka: chcemy się przygotowywać w Polsce, blisko kibiców. Być może fani za mocno wzięli sobie słowa prezesa do serca?
Od rozpoczęcia zgrupowania można tu było zresztą słyszeć wszystkie możliwe opinie. Jedna z matek, gdy przypadkowo spotkała Kamila Grosickiego, rzuciła do niego: "super jesteś Kamil, nie to co ten Lewandowski. On w ogóle nie rozumie dzieci!". Tego, że nie da się podpisać koszulek wszystkim dzieciakom w Polsce, nie wszystkie matki chcą jednak rozumieć.
ZOBACZ WIDEO MŚ 2018. Paweł Janas: Boję się o defensywę