Dramat. Takie słowo ciśnie się na usta po poniedziałkowym treningu reprezentacji Polski i kontuzją Kamila Glika. Pod koniec zajęć absolutnie kluczowy obrońca kadry doznał urazu barku i szybko został przewieziony do szpitala na badania. Pierwsze rokowania są niestety bardzo złe i mówią o co najmniej miesiącu przerwy.
Obrońca AS Monaco znalazł się wprawdzie w ogłoszonym przez Adama Nawałkę 23-osobowym składzie na mistrzostwa świata, ale zaznaczono, że w gotowości pozostaje Marcin Kamiński, który zastąpi bardziej doświadczonego kolegę.
Kontuzja tak kluczowego zawodnika dla Nawałki jak Glik to fatalna informacja dla selekcjonera na ostatniej prostej przed finałami MŚ. Radosław Gilewicz, były napastnik reprezentacji i klubów Bundesligi, nie ukrywa, że jest podłamany pechem piłkarza.
- Trudno znaleźć odpowiednie słowa. To po prostu dramat osobisty Glika, ale i dramat całej reprezentacji. Przecież od kilku lat stanowił on absolutny kręgosłup tej drużyny, obok bramkarza, Grzegorza Krychowiaka i Roberta Lewandowskiego. Wokół tych piłkarzy ten zespół był budowany - nie ma wątpliwości.
Gilewicz mówi też o cechach wolicjonalnych Glika i wpływie na innych kolegów na boisku. - Kamil ma niesamowitą osobowość i wielki wpływ na pozostałych zawodników. To wojownik, którego każdy trener potrzebuje. Wypadają wielcy piłkarze piłkarze przed turniejami w każdej reprezentacji, ale mi po prostu brakuje słów - dodaje.
Pojawiają się doniesienia, że skoro do pierwszego meczu Polaków na turnieju pozostały ponad dwa tygodnie, to Glik będzie w stanie dojść do pewnej sprawności i zagrać w meczu z Senegalem. W to nie do końca wierzy nasz ekspert.
- Nie wierzę, że Kamil weźmie udział w turnieju, jeśli jego bark nie będzie gotowy na 100 procent. On słynie właśnie z siły fizycznej, żyje z pojedynków bark w bark, więc będzie to niezwykle trudne do zrealizowania - podsumowuje temat Gilewicz.
Już wiemy, że na pewno na MŚ nie pojadą Łukasz Skorupski, Tomasz Kędziora, Paweł Dawidowicz, Przemysław Frankowski, Szymon Żurkowski, Sebastian Szymański, Kamil Wilczek i co jest największym zaskoczeniem dla naszego rozmówcy, Krzysztof Mączyński.
- Jest to pewnego rodzaju zaskoczenie, bo do tej pory grał w podstawowym składzie tej drużyny. Był uniwersalnym żołnierzem selekcjonera, chociaż w ostatnich miesiącach miał wiele problemów ze zdrowiem, nie grał w klubie. Gdyby nie kontuzje, na pewno znalazłby się w kadrze na MŚ - przekonuje.
Gilewicz dodaje, że spodziewał się obecności w 23-osobowej kadrze jednego z piłkarzy młodego pokolenia jak Szymański czy Żurkowski. Ostatecznie selekcjoner postawił jedynie na Dawida Kownackiego.
- Spodziewałem się, że w składzie znajdzie się przynajmniej jeden z młodszych zawodników. Widocznie jednak nie jest to jeszcze ich czas, a ja wierzę w selekcjonera, na pewno wie co robi. Z kolei po turnieju dojdzie pewnie do kilku zmian, niektórzy zakończą reprezentacyjną karierę i ci młodsi zawodnicy będą mieli otwarte drzwi do gry w narodowych barwach - zakończył ekspert TVP na turniej w Rosji.
ZOBACZ WIDEO Padła kwota za transfer Roberta Lewandowskiego. W grę wchodzą ogromne pieniądze