Kamil Glik drży o swój występ na mistrzostwach świata 2018. W poniedziałek, kilka godzin przed ogłoszeniem kadry na mundial, polski obrońca nabawił się kontuzji barku podczas gry w siatkonogę. Zawodnik AS Monaco od razu udał się do szpitala. Wstępne diagnozy nie są optymistyczne. Lekarz kadry Jacek Jaroszewski obawia się, że będzie potrzebna nawet sześciotygodniowa przerwa. Wszystko wyjaśni się w najbliższych dniach.
- Wydaje się w tej chwili, że z wyjazdem na mundial może być ciężko. W mojej opinii może się skończyć na operacji. Nie mam jednak monopolu nie omylność. Skorzystamy z konsultacji u Pascala Boileau'a i zaczekamy do czwartku, bo badania w Nicei są zaplanowane na środę i czwartek - mówił Jaroszewski.
Konsultacja w Nicei odbędzie się na prośbę Monaco. Kibice jednak mogą być spokojni o jeden z filarów Biało-Czerwonych. Profesor Boileau to jeden z najlepszych fachowców na świecie, zajmujących się kontuzjami barku.
62-letni lekarz ma ogromne doświadczenie w chirurgii ortopedycznej. W trakcie kariery zawodowej przyznano mu wiele nagród. W latach 90 opracował pierwszą anatomiczną protezę barku trzeciego stopnia.
ZOBACZ WIDEO Ile straci kadra pod nieobecność Glika? Rząsa: Był mentorem dla młodych chłopaków. Odczujemy jego brak
Boileau ma na koncie dziesiątki specjalistycznych publikacji. Od lat prowadzi także wykłady i szkolenia dla lekarzy, którzy zajmują się m.in. urazami barku. To tylko pokazuje, że jest cenionym fachowcem w tej dziedzinie.
Francuski lekarz zasłynął także w 2016 roku po zamachu w Nicei. Zamachowiec kierując ciężarówką, wjechał na promenadę, zabił 87 osób, a ponad dwieście ranił. Boileau tego dnia miał wolne, ale po ataku od razu pospieszył do szpitala, by ratować ludzi.