Takie słowa lekarza reprezentacji Polski oznaczają, że szanse na występ Kamila Glika w mistrzostwach świata są znikome. Choć ostateczna diagnoza zostanie postawiona dopiero po konsultacji ze specjalistą we Francji, już teraz można w zasadzie powiedzieć, że Glik mundial zobaczy jedynie w telewizji.
- W mojej ocenie sytuacja Kamila Glika jest zła. Nasz diagnoza jest dokładnie sprecyzowana. Nastąpiło całkowite uszkodzenie struktur stabilizujących staw barkowo-obojczykowy. Wiąże się to z długim leczeniem, prawie na pewno operacyjnym. W najlepszej wersji to około sześć tygodni - powiedział Jacek Jaroszewski na konferencji prasowej. - Ponieważ o losach kontuzjowanego zawodnika decyduje klub, AS Monaco postanowiło ściągnąć Kamila do Francji na końcowe dokładniejsze badania. Po nich oraz konsultacji u specjalisty, w czwartek będzie wydana ostateczna diagnoza - dodał.
Przypomnijmy: Kamil Glik doznał poważnego urazu barku pod koniec poniedziałkowego treningu. Jak się później okazało, Glik doznał kontuzji podczas gry w siatkonogę, wykonując przewrotkę. Niemal prosto z treningowego boiska trafił do szpitala w Przemyślu. Tam diagnoza okazała się niemal wyrokiem. Glik wyjechał już ze zgrupowania polskiej kadry.
Reprezentacja Polski pozostanie w Arłamowie do czwartkowego poranka. Wówczas ekipa Adama Nawałki poleci do Poznania, gdzie w piątek rozegra towarzyski mecz z Chile. Przed wylotem do Rosji Biało-Czerwoni zagrają jeszcze na Stadionie Narodowym z Litwą.
ZOBACZ WIDEO Ile straci kadra pod nieobecność Glika? Rząsa: Był mentorem dla młodych chłopaków. Odczujemy jego brak