28 czerwca 1994 r. Oleg Salenko przeszedł do historii piłkarskich mistrzostw świata. W ostatnim meczu fazy grupowej Rosja wygrała z Kamerunem 6:1, a napastnik "Sbornej" strzelił aż pięć goli, bijąc rekord świata pod względem liczby bramek zdobytych w jednym spotkaniu.
W kolejnych turniejach nikt nie był w stanie dorównać Salence. Dziennikarze portalu goal.com zapytali Rosjanina, czy podczas zbliżających się mistrzostw świata któryś z napastników wyrówna albo poprawi jego wyczyn sprzed 24 lat. Niespodziewanie wskazał on na kapitana reprezentacji Polski Roberta Lewandowskiego.
- Może Lewandowski - odparł Salenko, dodając jednak, ze widzi pewien problem. - On nie gra w silnej reprezentacji. Polska nie jest wielkim zespołem, dlatego będzie mu bardzo ciężko dokonać tego wyczynu - dodał.
Salenko podkreślił, że napastnicy, którzy brylują w klubach, korzystają ze świetnej pracy pomocników. Podał przykłady Harry'ego Kane'a w Tottenhamie i Luisa Suareza w Barcelonie.
- Gdy popatrzymy na skład reprezentacji Urugwaju, trudno powiedzieć, co zrobi Suarez. W Barcelonie może pozostawać w polu karnym i wykorzystywać dobre podania. Nie jestem pewien, czy tak będzie w reprezentacji - wyjaśnił Salenko w rozmowie z goal.com.
Rosjanin dodał, że nie będzie rozczarowany, jeśli któryś piłkarz poprawi jego rekord i strzeli więcej niż pięć goli w meczu MŚ. - Oznaczać to będzie, że jest chęć zaoferowania czegoś spektakularnego. Dzisiaj w piłce nożnej wiele reprezentacji gra ostrożnie, podejmując niewiele ryzyka - zauważył król strzelców MŚ 1994.
Przypomnijmy, że Robert Lewandowski strzelił już kiedyś pięć goli w jednym spotkaniu. Był to mecz Bundesligi pomiędzy Bayernem Monachium a VfL Wolfsburg (22 września 2015 r). "Lewy" potrzebował zaledwie dziewięciu minut, by pięciokrotnie pokonać bramkarza "Wilków".
ZOBACZ WIDEO Michał Kołodziejczyk: Nasza kadra to drużyna z charakterem