To jedyna sytuacja, która zaburzyła nam cykl przygotowawczy przed mistrzostwami świata - przyznał z grymasem Adam Nawałka mówiąc o urazie obrońcy AS Monaco. Selekcjoner nie chciał jednoznacznie powiedzieć, na ile procent ocenia szansę Glika na wyjazd na mundial. Piłkarz ma kontuzję barku, w czwartek przeszedł badania w klinice w Nicei. Nikt z otoczenia reprezentacji oficjalnie nie poinformował, czego dowiedzieli się francuscy lekarze, ale według dziennikarza Krzysztofa Stanowskiego nasz czołowy zawodnik nie będzie musiał przechodzić operacji. To dobra wiadomość, ale wcale nie musi oznaczać, że zdarzył się cud. Z barkiem Glika jest coraz lepiej, ból stopniowo ustępuje, ale nie wiadomo, czy obrońca ewentualnie byłby gotowy na drugi lub trzeci mecz mistrzostw, bądź czy w ogóle będzie nadawał się do walki z rywalami na tym turnieju. Ostateczna decyzja ma zapaść w poniedziałek, dzień przed ostatnim sparingiem z Litwą (12.06) i wylotem drużyny do Soczi (tego samego dnia wieczorem).
Liczenie tylko i wyłącznie na nagłe ozdrowienie Glika byłoby strategią bezmyślną, dlatego selekcjoner musi kombinować: kogo w środku obrony ustawić. Jeden do jednego Glika może zastąpić Marcin Kamiński, ale jego pozycję w reprezentacji najlepiej definiuje fakt, że w 23-osobowej kadrze na MŚ znalazł się tylko przez kontuzję kolegi. Kamiński nie ma doświadczenia na poziomie reprezentacyjnym (pięć meczów, wszystkie towarzyskie), a w Bundeslidze od lutego był rezerwowym. Inaczej jest z dwoma innymi kandydatami. W SPAL zarówno w środku jak i na lewej stronie, w systemie z trójką obrońców, całą rundę rozegrał Thiago Cionek. Jeszcze niedawno nikt nie brał go poważnie w kontekście gry w pierwszym składzie kadry, ale w ponad dwa lata Cionek z gracza do gierek treningowych awansował w hierarchii do roli piłkarza, którego Nawałka nie boi się wpuścić na boisko.
Ostatnie głosy ze środka drużyny każą jednak przypuszczać, że los na loterii wyciągnął Jan Bednarek. Młody chłopak, który nie tylko przebił się do drużyny z Premier League, ale jeszcze grał w niej bardzo dobrze i pomógł Southampton w utrzymaniu się w angielskiej ekstraklasie. Robert Lewandowski mówi, że to jeden z największych wygranych zgrupowania w Arłamowie. A kapitanowi po prostu wypada wierzyć, nawet na słowo.
Pewne jest, że żaden z tych zawodników na większą próbę nie zostanie wystawiony przynajmniej do czasu mistrzostw świata. W piątek w Poznaniu zagramy z drugim garniturem reprezentacji Chile. Drużyna Reinaldo Ruedy wystąpi bez gwiazd: Claudio Bravo, Alexisa Sancheza czy Arturo Vidala. Pomocnik Bayernu Monachium co prawda jest w Poznaniu, ale dlatego, że chce skorzystać z pomocy sztabu medycznego, by szybciej wyleczyć kontuzję prawego kolana. Chilijski zespół przechodzi trudny czas. Drużyna nie awansowała na mundial, a po nieudanych eliminacjach z szatni zaczęły wyciekać skandale. Żona jednego z graczy za pośrednictwem mediów społecznościowych informowała między innymi o pijaństwie w tej reprezentacji.
Rueda, trener kadry Chile od stycznia tego roku, chce wszystko poukładać. - Mecze w Europie, które aktualnie rozgrywamy, mają dla nas duże znaczenie. Wiadomo, że wielkich nazwisk w tej obecnej drużynie na razie nie ma, lecz właśnie teraz mamy zadanie sprawić, by ci, którzy dotąd byli w cieniu, stali się podstawowymi piłkarzami chilijskiej reprezentacji - mówi. A na tego szkoleniowca trzeba uważać. Gdy prowadził kadrę Kolumbii w 2006 roku, ograł naszą reprezentację przed samymi mistrzostwami świata w Niemczech. Na Stadionie Śląskim jego drużyna wygrała z zespołem Pawła Janasa 2:1 w towarzyskim spotkaniu, a gola Tomaszowi Kuszczakowi strzelił z 90 metrów bramkarz rywali, Luis Martinez.
Polska - Chile / 9.06, godz. 20.45
Przewidywany skład:
Szczęsny - Piszczek, Pazdan, Bednarek - Błaszczykowski, Krychowiak, Góralski, Rybus – Grosicki, Lewandowski, Zieliński.
ZOBACZ WIDEO MŚ 2018. Jakub Błaszczykowski dla WP SportoweFakty: Nie mogłem wstać z łóżka bez tabletek. Nie myślałem nawet o treningu