Mouez Hassen upewnił się, że zaszło już słońce. Wtedy upadł na murawę. Sędzia przerwał mecz, na boisko weszli lekarze. W tym samym czasie koledzy tunezyjskiego bramkarza pobiegli w okolice ławki rezerwowych, gdzie sztab rzucił im napoje i batony. W trakcie towarzyskich spotkań z Turcją i Portugalią taka scena powtarzała się kilkukrotnie. A wszystko z powodu ramadanu.
Święto dziewiątego miesiąca kalendarza muzułmańskiego jest jednym z najważniejszych dla wyznawców Islamu. Podczas jego trwania od świtu do zmierzchu nie wolno im jeść ani pić. Sztywne zasady powinny być przestrzegane przez wszystkich. Także sportowców. A że tym roku ramadan trwa od 16 maja do 14 czerwca, to jest prawdziwym przekleństwem dla kilku trenerów przygotowujących swoich podopiecznych do mundialu. - Wszyscy wiemy, że piłka nożna na najwyższym poziomie i ramadan nie współgrają ze sobą - przyznał szkoleniowiec Senegalu, Aliou Cisse.
On jednak teoretycznie nie musi się martwić. Jego piłkarze zgodzili się odstawić sprawy religijne na boczny tor. - Od rozpoczęcia zgrupowania żaden z naszych graczy nie pościł - oznajmił dziennikarzom wiceprezes tamtejszej federacji Saer Seck, po czym dodał, że powód jest prosty: nie ma możliwości pogodzenia intensywnych treningów z tak radyklalnym postem. Lwy Teranagi, które we wtorek 19 czerwca zmierzą się z Polską, są jednak wyjątkiem wśród drużyn z Czarnego Lądu.
Największy problem ma wspomniana wcześniej Tunezja. Przestrzegać zasad ramadanu zdecydowali się niemal wszyscy jej piłkarze. - Nie możemy się wtrącać w sprawy duchowe naszych zawodników - ucina trener Nabil Maaloul. Jego podopieczni musieli się jednak uciekać do takich zagrań, jak ta ze wstępu, by zachować siły. Mimo że często religijni zwierzchnicy, udzielają sportowcom stosownej dyspensy.
Przed czterema laty skorzystali z tego np. Algierczycy. Ramadan zaczynał się bowiem w dniu pierwszego spotkania 1/8 finału, w której Pustynne Lisy miały rywalizować z Niemcami (1:2). Prezes Wysokiej Komisji Islamu wydał im jednak zgodę, by do czasu zakończenia udziału w mistrzostwach odeszli od postu. Tym razem nikt nie występował o taki przywilej.
- Post jest sprawą między piłkarzem a bogiem, więc niczego nie narzucamy. Tłumaczymy jedynie jaki to będzie miało wpływ. W tym czasie zmieniamy po prostu godziny posiłków, treningów i snu - wytłumaczył lekarz egipskiej reprezentacji, Mohamed Abouelela. Piłkarzy Faraonów czeka spora trudność, bo pierwszy mecz grupowy MŚ będą grać już następnego dnia po zakończeniu ramadanu.
Trener Reprezentacji Egiptu, Hector Raul Cuper, zapewnił jednak, że kibice nie muszą się obawiać o formę ulubieńców. Federacja zatrudniła bowiem ekspertów od żywienia. Monitorują oni także kondycję fizyczną graczy podczas "świętego miesiąca" i szukają sposobów na zrekompensowanie ewentualnych skutków ubocznych związanych z postem. - Sami też mamy ogromną wiedzę. Ćwiczyliśmy i graliśmy już wielokrotnie podczas poprzednich postów - uspokajał dodatkowo pomocnik, Tarek Hamed.
W praktyce nie jest jednak tak dobrze. Znacznie inne słowa można bowiem usyszeć od jednego z jego kolegów. - Kiedy pościsz, już po pierwszych 30 minutach nie możesz normalnie biegać. Szybko brakuje ci tchu, a nogi odmawiają posłuszeństwa - stwierdził anonimowo jeden z egipskich piłkarzy w rozmowie z "Associated Press".
Mistrzostwa świata 2018 nie będą pierwszym turniejem, podczas którego ramadan może mieć wpływ na wyniki. Przed dwoma laty, podczas Euro 2016, muzułmański post przypadł dokładnie na czas rozgrywania turnieju. Zawodnicy wyznający Islam, na czele z największymi gwiazdami futbolu - Paulem Pogbą i Mesutem Oezilem - zadeklarowały jednak odstąpienie od zasad na czas rozgrywek.
ZOBACZ WIDEO Mundial 2018. Polska - Litwa. Maciej Rybus: Mamy przygotowane dwa ustawienia. Teraz decyzja przed trenerem