Niemieccy kibice są w szoku, bo nikt nie brał pod uwagę, że ich reprezentacja rozpocznie mistrzostwa świata 2018 od porażki. Meksyk jednak pokazał się ze świetnej strony i wygrał 1:0. To na razie jedna z największych niespodzianek mundialu, który dopiero się rozkręca.
Wszystko wskazuje na to, że nawet selekcjoner Joachim Loew (TUTAJ zobacz, co powiedział po meczu) spodziewał się łatwiejszej przeprawy. Dowodem na to jest jego decyzja w sprawie Marco Reusa. Wydawało się, że zacznie on w pierwszym składzie. Gracz Borussii Dortmund wylądował jednak na ławce rezerwowych. Dlaczego?
- Turniej jest długi, a ja będę potrzebny w ważniejszych meczach - wypalił Reus.
29-latek zdradził też, że decyzja zapadła jeszcze na zgrupowaniu przed mundialem. Zrobiło się z tego zamieszanie, bo powyższa wypowiedź sugeruje, że Loew zlekceważył drużynę Meksyku. Piłkarz, gdy się zorientował, co zrobił, próbował wszystko odkręcić.
- Ten mecz też był oczywiście ważny - przyznał.
Reus ostatecznie na boisku się pojawił w 60. minucie. Było już jednak za późno, by odwrócić losy meczu. Selekcjoner z kolei dostał nauczkę, że na mundialu nie można kalkulować, bo konsekwencje mogą być bardzo bolesne.
ZOBACZ WIDEO Mundial 2018. Niemcy zaskoczeni przez Meksyk. "Nie skazywałbym ich na to, że nie wyjdą z grupy"