W ciągu dwóch lat Arkadiusz Milik dwukrotnie zerwał więzadła w kolanie. Za każdym razem po długiej rehabilitacji wracał do gry i odzyskiwał dawną formę. Gdy we wrześniu ubiegłego roku doznał kontuzji, pod znakiem zapytania stanął jego wyjazd na mistrzostwa świata. Ostatecznie Milik wrócił do zdrowia i otrzymał powołanie na mundial.
W powrocie do zdrowia pomógł mu Ronaldo. Brazylijczyk w przeszłości też miał zerwane więzadła, a mimo to został królem strzelców i zdobył mistrzostwo świata. - Po tygodniach takiej pracy głowa była zmęczona, starałem się wtedy myśleć o Ronaldo jako przykładzie nagrody czekającej za ciężką pracę - on wygrał mundial. Mistrzostwa świata, hymn Polski, pierwszy mecz... Ta praca stawała się łatwiejsza - powiedział Milik w rozmowie z "Przeglądem Sportowym".
Sam zawodnik przyznał, że kontuzje ukształtowały jego charakter. Jest znacznie spokojniejszym człowiekiem niż jeszcze kilkanaście miesięcy temu. - Mam coraz mniej wybuchowy charakter. Gdy byłem młodszy, to często nie panowałem nad emocjami. Jak coś poszło nie po mojej myśli, to wybuchałem. Zdarza się, że teraz też czasem się zdenerwuję - dodał Milik.
Urazy Milika wzmocniły jego związek z Jessicą Ziółek. Choć przy pierwszej kontuzji partnerka piłkarza nie do końca rozumiała jego zachowania, to za drugim wspierała na każdym kroku. Musiała znosić wahania nastroju reprezentanta Polski, a on sam starał się być bardziej wyrozumiały dla swojej dziewczyny.
We wtorek Biało-Czerwoni rozegrają pierwszy mecz na mistrzostwach świata. O godzinie 17:00 zmierzą się z Senegalem. 24 czerwca rywalem Polaków będzie Kolumbia, a cztery dni później zmierzą się z Japonią.
ZOBACZ WIDEO Jakub Kwiatkowski: Z Arkiem Milikiem wszystko dobrze