Dla Polaków nie jest to nowa sytuacja, już dwa razy byli pod ścianą. Na MŚ 2002 i 2006 polegli 0:2 odpowiednio z Koreą Południową i Ekwadorem. Awans przegrywali w meczach o wszystko z Portugalią i Niemcami (0:4 i 0:1).
Tym razem poprzeczka wisi równie wysoko. Albo nawet wyżej, bo rywalami w spotkaniu o mundialowe życie będą Kolumbijczycy, którzy także mają nóż na gardle po wpadce z Japończykami (1:2).
Odkąd w 1998 roku FIFA zwiększyła liczbę uczestników do 32 zespołów i zrezygnowała z awansów z trzecich lokat w grupie, mało która reprezentacja podnosiła się po porażce. Jako pierwsza dokonała tego Turcja w 2002 roku - okazała się gorsza od Brazylii (1:2), a potem zaczęła marsz do półfinału i brązowego medalu.
W 2006 roku odbudowały się Ghańczycy i Ukraińcy. Piłkarze ze wschodu wywalczyli awans pomimo lania na inaugurację z Hiszpanią (0:4), ale trafili do łatwej grupy z Tunezją i Arabią Saudyjską. Afrykanie ponieśli klęskę z Czechami (0:3), by potem wyjść z grupy śmierci z udziałem Włochów, Amerykanów i wspomnianych Czechów.
ZOBACZ WIDEO Mundial 2018. Polska - Senegal. Gol Krychowiaka na 1:2 (TVP Sport)
{"id":"","title":""}
Podczas MŚ 2010 Hiszpanie zaczęli od wpadki ze Szwajcarią (0:1). Wielcy faworyci, ówcześni mistrzowie Europy, w kolejnych meczach kolekcjonowali skromne zwycięstwa i w ten sposób zdobyli tytuł. Jedyny raz zdobywca Pucharu Świata zainaugurował turniej porażką.
Najbardziej pocieszająca jest statystyka sprzed czterech lat. Aż trzy drużyny nie podłamały się po pierwszym niepowodzeniu (Grecja, Urugwaj, Algieria).
Podczas tegorocznych zmagań w równie trudnym położeniu jak Polacy znaleźli się jeszcze m.in. Niemcy (0:1 z Meksykiem).