Cały czas rozpamiętywany jest pierwszy mecz reprezentacji Polski na mistrzostwach świata 2018. Biało-Czerwoni przegrali z Senegalem 1:2, czym skomplikowali sobie walkę o awans do fazy pucharowej. Porażka boli tym bardziej że nasi piłkarze gole tracili po koszmarnych błędach. Najpierw Thiago Cionek skierował piłkę do własnej bramki, potem M'Baye Niang wykorzystał błąd, za który odpowiedzialność spadła na Grzegorza Krychowiaka, Jana Bednarka i Wojciecha Szczęsnego.
Wiele dyskutuje się, czy polski bramkarz dobrze zrobił, wychodząc z bramki. Szczęsny w "Przeglądzie Sportowym" tłumaczy się ze swojego zachowania i nie obwinia się za tego gola.
- Ani Grzesiek Krychowiak, ani Janek Bednarek nie widzieli, że zawodnik wchodzi na boisko. Byłem jedyny, który widział zagrożenie. Widziałem, że śmierdzi i chciałem to ratować. Nie zdążyłem, ale nie mam do siebie większych pretensji za tę sytuację. Byłem jedyny, który mógł cokolwiek zrobić. Wtedy nie kalkuluję, grając na alibi. Fatalny zbieg okoliczności. Nie wyszło - przyznaje.
ZOBACZ WIDEO Mundial 2018. Polska - Senegal. Kuriozalna bramka dla rywali. Ekspert wskazał głównego winnego
Bramkarz Juventusu Turyn przyczyn słabej gry nie szuka w ofensywnym ustawieniu, na które zdecydował się Adam Nawałka. Jego zdaniem polscy piłkarze nie poradzili sobie psychicznie. Zapewnia jednak, że Biało-Czerwoni nie składają broni i wierzą, że wszystko dobrze się skończy.
- Nie chcemy być zapamiętani przez pryzmat tej sytuacji. Przede wszystkim nie chcemy grać ostatniego meczu o honor. Marzy nam się zupełnie inny scenariusz. Na razie go sobie skomplikowaliśmy, ale jeszcze można dopisać happy-end. Czuję ogromny niedosyt. Można było ugrać coś w Moskwie, a wyszło, jak wyszło - dodaje.
24 czerwca Polacy zagrają z Kolumbią. Nie chcąc jednak liczyć na rywali, musimy wygrać, by w starciu z Japonią walczyć o awans do 1/8 finału MŚ 2018.
rezerwowy Piszczek
rezerwowy Bednarek
rezerwowy Krychowiak
rezerwowy Zieliński
rezerwowy Milik
rezerwowy Grosicki
rezerwowy Błaszczykowski
kapitan Lewandowski