Na ten pojedynek wielu zacierało ręce, ale wysypu podbramkowych spięć nie było. Zespół z Bałkanów miał już jedno zwycięstwo (2:0 z Nigerią) i nie musiał się odkrywać. Albicelestes za to znaleźli się pod sporą presją po tym jak sensacyjnie stracili punkty z Islandią (1:1). Niemrawo zaczęli też spotkanie 2. kolejki i już w 4. minucie Wilfredo Caballero z dużymi kłopotami zatrzymał uderzenie Ivana Perisicia. Takich prób wysokiej jakości było jednak niewiele, bo zawodnicy obu drużyn tkwili w klinczu - mnóstwo energii poświęcali na ostre starcia, pokazując niewiele płynnej gry.
W środku pola reprezentacji Argentyny - przynajmniej w pierwszej połowie - nieźle poczynał sobie Enzo Perez i także dzięki niemu nie odnosiło się już wrażenia, że wszyscy w ekipie Jorge Sampaoliego czekają na to co zrobi Lionel Messi. Perez zresztą miał przed przerwą najlepszą okazję, bo dopadł do piłki po koszmarnym błędzie rywali, tyle że chybił na pustą bramkę! Wystarczyło tylko dobrze dołożyć nogę, tymczasem zamiast szału radości kibice z Ameryki Południowej mogli tylko złapać się za głowy.
Odciążenie Messiego miało dwojakie, ale raczej negatywne skutki. Z jednej strony Argentyńczycy zagrali bardziej różnorodnie niż w starciu z Islandią, z drugiej gwiazdor Barcelony stał się w zasadzie niewidoczny, a jego koledzy nie potrafili tej luki wypełnić.
Bezbramkowy remis był dla zespołu Jorge Sampaoliego kiepskim wynikiem, ale w 53. minucie zajrzało mu już w oczy widmo totalnej katastrofy. Nieprawdopodobnie pomylił się wówczas Caballero, który chciał podać podcinką do Gabriela Mercado, lecz zrobił to za lekko, a na drodze stał jeszcze Ante Rebić. Napastnik Eintrachtu Frankfurt dostał prezent i wykorzystał go fantastycznym strzałem z półobrotu.
0:1! Bramkarz Chelsea wpędził Albicelestes do piekła. Wszyscy na rosyjskim mundialu podkreślają, że w minionym sezonie 27-latek grywał w klubie niewiele (numerem jeden był Thibaut Courtois), jednak gdy już wchodził na boisko, to bronił pewnie i nic nie zwiastowało, że w drużynie narodowej będzie przeżywać taki koszmar.
Sampaoli próbował reagować i wpuścił na boisko Gonzalo Higuaina oraz Paulo Dybalę. To było jednak czekanie na cud, bo nawet gwiazdy Juventusu Turyn nie były w stanie wyciągnąć Argentyny z marazmu. Chorwaci zaś spokojnie kontrolowali mecz i wypatrywali sposobności na dobicie marnie dysponowanego przeciwnika. Ta okazja w końcu nadeszła i Luka Modrić pokazał co to znaczy wysoka forma w najważniejszym turnieju czterolecia. Gwiazdor Realu Madryt zakręcił obrońcami przed polem karnym, a potem perfekcyjnym uderzeniem przy słupku sprawił, że zaliczka ekipy z Bałkanów była już podwójna. Tym razem Caballero nie zawinił, był po prostu bezradny przy błysku geniuszu 32-latka. Tak samo nic nie mógł poradzić już w doliczonym czasie, gdy jego koledzy pozwolili się ośmieszyć i po dograniu Mateo Kovacicia egzekucję wykonał Ivan Rakitić.
0:3 - trudno racjonalnie uzasadnić taki rezultat. Chorwacja pokazuje jednak kapitalną dyspozycję i kto wie, czy trochę z przyczajenia nie stanie się rewelacją mistrzostw świata. Na razie podopieczni Zlatko Dalicia oczarowują i z kompletem punktów są już pewni awansu do 1/8 finału. Pytanie tylko czy będą w stanie utrzymać tak wysoki poziom również w fazie pucharowej. W niej może zabraknąć Argentyny, która wprawdzie zachowuje jeszcze szanse na awans, ale po dwóch spotkaniach ma na koncie zaledwie jedno "oczko" i bardzo niekorzystną różnicę bramek (1:4).
Argentyna - Chorwacja 0:3 (0:0)
0:1 - Ante Rebić 53'
0:2 - Luka Modrić 80'
0:3 - Ivan Rakitić 90+3'
Składy:
Argentyna: Wilfredo Caballero - Gabriel Mercado, Nicolas Otamendi, Nicolas Tagliafico, Eduardo Salvio (56' Cristian Pavon), Javier Mascherano, Enzo Perez (68' Paulo Dybala), Marcos Acuna, Lionel Messi, Sergio Aguero (54' Gonzalo Higuain), Maximiliano Meza.
Chorwacja: Danijel Subasić - Sime Vrsaljko, Dejan Lovren, Domagoj Vida, Ivan Strinić, Ivan Rakitić, Marcelo Brozović, Ante Rebić (57' Andrej Kramarić), Luka Modrić, Ivan Perisić (82' Mateo Kovacić), Mario Mandzukić (90+3' Vedran Corluka).
Żółte kartki: Gabriel Mercado, Nicolas Otamendi, Marcos Acuna (Argentyna) oraz oraz Ante Rebić, Mario Mandzukić, Sime Vrsaljko (Chorwacja).
Sędzia: Rawszan Irmatow (Uzbekistan).
grała bardzo dobry futbol, naciskali, zagrażali etc a Polska ? Niech Pan napisze za Czytaj całość