Zawodnik Bayernu Monachium spędził na murawie raptem 30 minut. Kilkadziesiąt sekund wcześniej przypadkowo nadział się na nogę Oli Toivonena, który próbował go przeskoczyć. Od razu zgłosił poważny problem, krew lała się ciurkiem z nosa i opuścił plac. Przez pięć minut starał się zatamować krwotok, ale bezskutecznie. Rozczarowany Sebastian Rudy tylko cisnął koszulką. Zastąpił go Ilkay Gundogan.
- Nos jest złamany. Dalsza gra nie miałaby sensu - wyjaśnił w rozmowie z telewizją "ZDF". Nie wiadomo jeszcze, czy pomocnik będzie musiał pauzować w ostatnim meczu z Koreą Południową.
Niemcy, już bez Rudego, urwali się ze stryczka. Toivonen, "winowajca" całego zdarzenia, otworzył wynik i mistrzowie świata musieli gonić wynik, by pozostać w turnieju. Tuż po przerwie wyrównał Marco Reus, a w nerwowej końcówce, już w osłabieniu (czerwona kartka Jerome'a Boatenga), rodaków uszczęśliwił Toni Kroos.
ZOBACZ WIDEO Mundial 2018. Niemcy - Szwecja: reprezentant Niemiec znokautowany. Piłkarz zalał się krwią i opuścił boisko (TVP Sport)
{"id":"","title":""}