Mundial 2018. Waleczne serca Persów. Portugalia doczłapała do 1/8 finału

PAP/EPA / ERIK S. LESSER / Cristiano Ronaldo (Portugalia)
PAP/EPA / ERIK S. LESSER / Cristiano Ronaldo (Portugalia)

Jeśli odpadać z mundialu, to tak jak Iran. Persowie zostawili serce na murawie, poskromili bezbarwnego Ronaldo, ale jadą do domu po szalonym meczu i remisie 1:1 z Portugalią. A gwiazdor mistrzów Europy popsuł w tym spotkaniu wszystko, co się dało.

Dla Portugalczyków takie potyczki to chleb powszedni, stawka spłynęła po nich jak po kaczce. Do awansu potrzebowali remisu, nie otwierali się zbytnio, bo mogli nadziać się na atak irańskiego roju, napędzanego przeraźliwym dźwiękiem wuwuzeli. Liczyli na niezawodnego w Rosji Cristiano Ronaldo, dźwigającego wynik na swoich barkach. Gwiazdor zawiódł jednak na całej linii.

Portugalczyk przez 90 minut właściwie nie istniał. Do kieszeni schowali go szerzej nieznani defensorzy, oddał raptem dwa niegroźne strzały i zmarnował karnego. Tylko machał rękami i kręcił głową z niedowierzaniem. Pod koniec meczu powinien wylecieć z czerwoną kartką. Sędzia Caceres chyba przestraszył się pomeczowej burzy, bo atak bez piłki nagrodził tylko "żółtkiem". I to po konsultacji VAR.

Co do Persów, przekonali się, że nie taki diabeł straszny. Przetrwali kilka trudnych minut, dali się oswoić spiętemu golkiperowi i korzystali ze swoich chwil. Przed mundialem nikt nie traktował ich poważnie. Po raz pierwszy w historii nie ratowali honoru, mieli realną szansę na awans. Towarzyszyła im tak ogromna presja, że po 10 minutach doszło do przepychanek między bramkarzem Alirezą Beiranvandem a Saeidem Ezatolahim. Irańczycy wiedzieli, że następna taka okazja przydarzy im się za 10, może 20 lat. A może nigdy.

Nabrali odwagi, Sardar Azmoun i Alireza Jahanbakhsh swobodnie operowali piłką, Ramin Rezaeian celował z wolnego w okienko. Nie ustawili ośmioosobowego autobusu w polu karnym, wyszli wyżej i zneutralizowali atak pozycyjny Portugalczyków. Sennych, miałkich, ale posiadających w swoim składzie artystów. Takich jak Ricardo Quaresma.

ZOBACZ WIDEO Mundial 2018. Iran - Portugalia. Bramkarz Iranu broni karnego Ronaldo (TVP Sport)

{"id":"","title":""}

Skrzydłowy Besiktasu wiąże krawaty zewnętrzną częścią stopy. Z zamkniętymi oczami. Bodaj nikt na świecie nie doprowadził tego zagrania do takiego stopnia perfekcji jak Quaresma. Niegdyś kandydat na wielką gwiazdę, dziś człowiek od spektakularnych uderzeń. Przyłożył "zewniakiem" zza szesnastki i wysłał Irańczyków do szatni z bagażem jednego gola.

9 na 10 drużyn w takim położeniu zwiesiłoby głowę i pozwoliłoby na egzekucję. A jeszcze od razu po przerwie, po interwencji VAR-u, arbiter przyznał Portugalczykom jedenastkę. Irańczycy wpadli w furię, nie zgadzali się z decyzją i pewnie protestowaliby nadal, gdyby nie ich bramkarz. Po latach będzie opowiadać wnukom, że obronił rzut karny legendy futbolu. Beiranvand opanował nerwy, wyczuł Ronaldo i napełnił kolegów wiarą w sukces.

Persowie grali sercem. Wydawało się, że padną ze zmęczenia, a po chwili wstawali i orali boisko. Ani na moment nie przestali wierzyć. No może wtedy, kiedy arbiter z Paragwaju zbagatelizował faul Williama Carvalho w szesnastce i pomimo wściekłości trenera Carlosa Queiroza nie wskazał na wapno. Przycisnęli mistrzów Europy, działali im na nerwy i nawet Ronaldo znalazł się na skraju wytrzymałości. To, że dokończył mecz, zawdzięcza wyłącznie arbitrowi.

Walczyli do końca, w doliczonym czasie dostali rekompensatę. Trzecia interwencja VAR-u przyniosła skutek, rzut karny za dotknięcie piłki ręką w perfekcyjny sposób wykorzystał Karim Ansarifard. Został jeden gol. Vahid Amiri znalazł się w wybornej sytuacji, obił boczną siatkę. Ambicja nie wystarczyła, ale zyskali wieczny szacunek u kibiców. Chwała pokonanym.

A ponoć ambicją i walecznością nic nie ugra się bez umiejętności piłkarskich. Polacy, patrzcie i uczcie się!

Iran - Portugalia 1:1 (0:1)
0:1 - Ricardo Quaresma 45'
1:1 - Karim Ansarifad 90+3'

Iran: Ali Beiranvand - Ramin Rezaeian, Majid Hosseini, Morteza Pouraliganji, Ehsan Haji Safi (56' Milad Mohammadi), Saied Ezatolahi (76' Karim Ansarifad), Alireza Jahanbakhsh (70' Saman Ghoddos), Omid Ebrahimi, Vahid Amiri, Sardar Azmoun.

Portugalia: Rui Patricio - Cedric Soares, Pepe, Jose Fonte, Raphael Guerreiro, Ricardo Quaresma (69' Bernardo Silva), William Carvalho, Adrien Silva, Joao Mario (Joao Moutinho 84'), Andre Silva (90+5' Goncalo Guedes), Cristiano Ronaldo.

Żółte kartki: Haji Safi, Azmoun (Iran) oraz Guerreiro, Quaresma, Ronaldo (Portugalia).

Sędzia: Enrique Caceres (Paragwaj).

Komentarze (92)
avatar
julsonka
26.06.2018
Zgłoś do moderacji
5
0
Odpowiedz
avatar
Stelmet_Falubaz
26.06.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Ciekawe co Nawałka z żelusiami teraz powie? To było właśnie zaangażowanie i ambicja. W Iranie nikt nie udaje gwiazdy i oni oddają serce na boisku. A Polska? Po tym meczu nie mam już żadnych wą Czytaj całość
avatar
Woj Góra
26.06.2018
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Zawodnicy Iranu trenowali , a nie robili dziennie po 20 dubli do reklamy ,jak nasze orlątka . 
avatar
Asfodel - nie karmię trolli
26.06.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Nie Portugalia doczłapała tylko sędzia w perfidny sposób ich do 2 rundy wepchnął. Tak stronnicze sędziowanie to ostatni raz widziałem w PLK. 
avatar
Katon el Gordo
26.06.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
BRAWO IRAN.