Mundial 2018. Francja - Argentyna. Mecz jak dzieło sztuki, wielkie zwycięstwo Trójkolorowych!

PAP/EPA / DIEGO AZUBEL / Na zdjęciu: piłkarze reprezentacji Francji
PAP/EPA / DIEGO AZUBEL / Na zdjęciu: piłkarze reprezentacji Francji

Start fazy pucharowej mundialu jak z bajki! Francja pokazała moc i choć ostatecznie skromnie, to zasłużenie pokonała Argentynę 4:3. Bohaterem Kylian Mbappe Lottin - autor dwóch goli i jednej asysty.

Nie minął nawet kwadrans, gdy Albicelestes stracili piłkę na połowie przeciwnika, a uruchomiony dłuższym podaniem Kylian Mbappe Lottin ruszył niczym sportowe auto, mijał rywali jak tyczki, aż w końcu padł w polu karnym po ratunkowym faulu Marcosa Rojo. Alireza Faghani podyktował jedenastkę, Antoine Griezmann wykorzystał ją jak profesor i Francja szybko zyskała duży komfort. To i tak było minimum, bo wcześniej gwiazdor Atletico Madryt trafił z rzutu wolnego w poprzeczkę.

Argentyńczycy zaczęli źle. Dopóki nie stracili gola, nawet nie przeszkadzali przeciwnikowi, zaś po zimnym prysznicu nabijali statystykę posiadania piłki (w pewnym momencie mieli aż 69 procent), tyle że kompletnie nic z tego nie wynikało. Duża w tym zasługa niezwykle wyrachowanej ekipy Didiera Deschampsa, która choć ma jeden z najmłodszych składów na rosyjskim mundialu, radziła sobie popisowo. Nie frustrowało jej przyglądanie się rozgrywaniu akcji przez rywali, za to po przechwytach wyprowadzała zabójcze kontry, siejąc za każdym razem popłoch w obronie Albicelestes.

Kibice argentyńscy mogli rwać włosy z głowy, bo ich ulubieńcom nie wychodziło nic. I wtedy stało się coś surrealistycznego. Perfekcyjnie zorganizowani do tej pory Trójkolorowi popełnili tak banalny błąd, że sam Angel Di Maria chyba długo nie mógł uwierzyć jak to możliwe, że spadł mu z nieba taki prezent. Skrzydłowy Paris Saint-Germain znalazł się z piłką na 25. metrze i miał tam tyle wolnej przestrzeni, że mógł ją spokojnie przyjąć, ułożyć do strzału, a potem wykonać egzekucję. Tak też zrobił i wyszło pięknie, bo Hugo Lloris nie mógł tego obronić.

Drużyna Jorge Sampaoliego wreszcie poczuła, że jest w stanie wygrać ten mecz i w drugiej połowie karuzela ruszyła na dobre. Francuzi mieli moment załamania, gdy w 48. minucie przyczajony w polu karnym Lionel Messi uderzył w taki sposób, że wyszła z tego asysta, bo sytuacyjnym odbiciem piłkę do siatki skierował Gabriel Mercado. To był jednak tylko przebłysk. Albicelestes podnieśli się po pierwszym ciosie, jednak mieli zbyt mało atutów, by utrzymać prowadzenie i wyeliminować tak silnego rywala.

->SKRÓT SPOTKANIA

Odpowiedź Trójkolorowych była wręcz piorunująca. Wyrównał cudownym uderzeniem z kilkunastu metrów Benjamin Pavard, a potem znów dał znać o sobie bohater dnia w Kazaniu - Kylian Mbappe Lottin. 19-latek w ciągu czterech minut ustrzelił dublet, pokonując Franco Armaniego strzałem z ostrego kąta, a potem perfekcyjnie wykorzystując podanie - grającego nominalnie na szpicy, ale będącego trochę w cieniu kolegów - Oliviera Girouda.

4:2 i marzenia Argentyńczyków były w strzępach. W doliczonym czasie nadzieję na chwilę przywrócił im Sergio Aguero, który trafił głową po wrzutce Messiego, lecz ten kontakt został złapany zbyt późno, by jeszcze marzyć o spektakularnym powrocie z piekła.

Francja miała w sobotę moment słabości, ale pokazała taką siłę ognia, że Albicelestes nie mogli marzyć o jej zrównoważeniu. Przebłyski Di Marii, Messiego i Aguero to było za mało.

Już faza grupowa pokazała, że zespół z Ameryki Południowej może mieć niemałe problemy. Na pokonanie rzutem na taśmę Nigerii (2:1) ta przeciętna dyspozycja wystarczyła, na ogranie Trójkolorowych nie.

Francuzi zebrali ogrom krytyki za przeraźliwie nudne spotkanie z Danią (0:0), tyle że wtedy nic nie musieli. Gdy w 1/8 finału przyszedł czas na pierwszy egzamin, zdali go koncertowo i w kapitalnym, niesamowicie efektownym stylu zameldowali się w ćwierćfinale.

Siedem bramek, zwroty akcji, popisy gwiazd i dramaturgia, jaka w meczach o tak dużą stawkę wcale nie jest regułą - pojedynek w Kazaniu był piłkarskim dziełem sztuki. Czy na rosyjskim mundialu doczekamy się kolejnych? Oby tak, być może już w następnym występie Francuzów. W kolejnej fazie będzie na nich czekać Urugwaj lub Portugalia.

Francja - Argentyna 4:3 (1:1)
1:0 - Antoine Griezmann (k.) 13'
1:1 - Angel Di Maria 41'
1:2 - Gabriel Mercado 48'
2:2 - Benjamin Pavard 57'
3:2 - Kylian Mbappe Lottin 64'
4:2 - Kylian Mbappe Lottin 68'
4:3 - Sergio Aguero 90+3'

Składy:

Francja: Hugo Lloris - Benjamin Pavard, Raphael Varane, Samuel Umtiti, Lucas Hernandez, N'Golo Kante, Paul Pogba, Kylian Mbappe Lottin (89' Florian Thauvin), Antoine Griezmann (83' Nabil Fekir), Blaise Matuidi (75' Corentin Tolisso), Olivier Giroud.

Argentyna: Franco Armani - Gabriel Mercado, Nicolas Otamendi, Marcos Rojo (46' Federico Fazio), Nicolas Tagliafico, Enzo Perez (66' Sergio Aguero), Javier Mascherano, Ever Banega, Cristian Pavon (75' Maximiliano Meza), Lionel Messi, Angel Di Maria.

Żółte kartki: Blaise Matuidi, Benjamin Pavard, Olivier Giroud (Francja) oraz Marcos Rojo, Nicolas Tagliafico, Javier Mascherano, Ever Banega, Nicolas Otamendi (Argentyna).

Sędzia: Alireza Faghani (Iran).

ZOBACZ WIDEO Mundial 2018. Sylwia Dekiert: Myślę, że Nawałka nie pozostanie na stanowisku. Nie dlatego, że był złym trenerem

Źródło artykułu: