Mundial 2018. Turniej nie dla faworytów

PAP/EPA / FELIPE TRUEBA / Na zdjęciu: piłkarze reprezentacji Argentyny
PAP/EPA / FELIPE TRUEBA / Na zdjęciu: piłkarze reprezentacji Argentyny

Sobota była pierwszym dniem, kiedy rozegrano mecze fazy pucharowej, a już teraz w rywalizacji nie ma mistrza świata, mistrza Europy oraz finalisty poprzedniego mundialu.

To nie jest turniej faworytów. W sobotę rozegrano dopiero dwa pierwsze mecze 1/8, a do domu pojechały już drużyny, które typowane były do awansu chociażby do półfinału mistrzostw świata. Z rywalizacji odpadły dwa najbardziej utytułowane zespoły czterech ostatnich lat: Niemcy, którzy bronili mistrzostwa świata, a przed rokiem na rosyjskich boiskach sięgnęli po Puchar Konfederacji; Argentyńczycy, którzy przed czterema latami przegrali w finale oraz Portugalczycy - aktualni mistrzowie Europy.

Co więcej, najlepsi piłkarze świata Cristiano Ronaldo oraz Lionel Messi mają już wakacje i turnieju w Rosji nie będą wspominali najlepiej. Wprawdzie Portugalczyk strzelił cztery gole, ale błyszczał tylko w pierwszym meczu z Hiszpanią, kiedy zdobył trzy bramki. Później dołożył trafienie z Maroko, a w spotkaniu z Iranem zmarnował rzut karny. 31-letni Messi strzelił tylko jednego gola w meczu z Nigerią. Z Francją co prawda miał dwie asysty, ale Trójkolorowi i tak zwyciężyli 4:3, odprawiając jego drużynę. Możliwe, że dla Messiego był to ostatni mecz w barwach narodowych. Eksperci podkreślają, że zawodnik Barcelony coraz częściej frustruje się, grając dla reprezentacji.

Z kadrą pożegnał się już Javier Macherano, który rozegrał na mistrzostwach świata w sumie 20 meczów. Nie ma w historii zawodnika, który miałby na koncie więcej występów w tej rangi turnieju. Drugi jest Lionel Messi (19 meczów), ale obaj już nie poprawią swojego dorobku we Francji.

ZOBACZ WIDEO: Mundial 2018: 1/8 finału, Urugwaj - Portugalia. Skrót spotkania (TVP Sport)

{"id":"","title":""}

Komentarze (0)