Z Moskwy Mateusz Skwierawski
Selekcjoner Rosji przerwał pomeczową konferencję prasową po kilku pierwszych pytaniach i zaprosił do siebie dziennikarza z Peru. Spod biurka wyciągnął koszulkę reprezentacji z numerem 1, imieniem Lorenzo i autografami zawodników rosyjskiej kadry. - Od początku mówił, że wygramy - rzucił Czerczesow, a Peruwiańczyk łamanym rosyjskim nakrzyczał na dziennikarzy, którzy wcześniej krytykowali trenera.
Czerczesow triumfuje, bo Rosja miała przecież odpaść już po fazie grupowej, ale trener jest nadzwyczaj spokojny. I jeszcze pewniejszy siebie. - Mam nadzieję, że to dopiero początek, dlatego emocje chcę zostawić na później. Jestem przekonany, że możemy pokazać więcej - przyznaje.
Nie zaklinał rzeczywistości mówiąc, że Rosjanie wyeliminowali Hiszpanię po pięknej grze. Trener nie chciał iść na wymianę ciosów, już wcześniej opracował defensywną taktykę na to spotkanie.
- Hiszpanie byli od nas lepsi pod wieloma względami. Nie interesowała mnie otwarta piłka, chciałem grać z kontrataku. Gdybyśmy zastosowali inną taktykę, mogłoby się nie skończyć tak dobrze. Pamiętamy mecze z Hiszpanią z mistrzostw Europy w 2008 roku. Rosja przegrała wtedy 1:4 i 0:3 - komentuje selekcjoner.
Docenia też oddanie swoich zawodników. - Zaufali mi, uwierzyli w to, co im mówiłem i pokazali to na boisku. Mam mądrych piłkarzy, którzy szybko pojmują, czego od nich wymagam - mówi.
- Teraz potrzebujemy odpocząć. Najlepiej, gdyby nasz rywal również zagrał 120 minut, wtedy szanse będą wyrównane. Na kogo chcę trafić? Nie ma to znaczenia - dodał trener.
Rosja pokonała Hiszpanię w serii rzutów karnych 4:3. W regulaminowym czasie gry i po dogrywce było 1:1. Rywalem gospodarzy w ćwierćfinale będzie zwycięzca meczu Chorwacja - Dania.
ZOBACZ WIDEO Mundial 2018. Urugwaj mocny jak nigdy wcześniej. Decyzje podjęte wiele lat temu procentują