Mundial 2018. Drżenie urugwajskich serc przed ćwierćfinałem z Francją

PAP/EPA / FRANCK ROBICHON / Na zdjęciu: Edinson Cavani ma nawet problem, żeby zejść po schodach
PAP/EPA / FRANCK ROBICHON / Na zdjęciu: Edinson Cavani ma nawet problem, żeby zejść po schodach

Piątkowy ćwierćfinał mistrzostw świata Urugwaj - Francja spokojnie można nazwać "przedwczesnym finałem" i nie narazić się przy tym na śmieszność. Ekipy szykują się do walki na śmierć i życie. Pierwszy gwizdek lada moment, a Urugwaj ma spory kłopot.

Z Rosji Paweł Kapusta

Ten kłopot to oczywiście Edinson Cavani. Piłkarz nie trenował ani w poniedziałek, ani we wtorek. W środę też miał z tym spore problemy. Zresztą, o jakim trenowaniu w ogóle mowa, skoro urugwajska gwiazda przez kontuzję doznaną w meczu z Portugalią nie była w stanie normalnie się poruszać, zejść po schodach. Francuscy dziennikarze ze stacji "beIN" mieli się już ponoć dowiedzieć, że nie ma szans na wyleczenie obolałej łydki przed piątkowym starciem. Urugwajska federacja do publicznej wiadomości podała jedynie informację, że strzelec dwóch goli w 1/8 finału nie zerwał mięśnia łydki. Wciąż odczuwa jednak silny ból i do meczu z Francją przygotowuje się indywidualnie.

Gdyby rzeczywiście okazało się, że Cavani w meczu w Niżnym Nowogrodzie nie zagra, tej wyrwy w składzie Oscar Tabarez nie będzie w stanie załatać. Jedyne, co będzie można w takiej sytuacji zrobić, to próbować minimalizować negatywne skutki. Nawet mimo tego, że zmiennikami Cavaniego i Suareza są Cristhian Stuani i Maxi Gomez, czyli piłkarze, którzy w ostatnim sezonie strzelili łącznie w La Liga aż 39 goli. Pierwszy zdobywał bramki dla Girony, drugi dla Celty.

Nie ma w stawce ekip wciąż walczących na mundialu drugiego takiego zespołu jak Urugwaj. Ekipa z Ameryki Południowej w drodze do Niżnego Nowogrodu rozegrała na mistrzostwach cztery mecze i wszystkie wygrała. Przeciwko Portugalii drużyna od ponad dekady lepiona przez Oscara Tabareza pokazała dokładnie to, z czego słynie: najpierw agresywna gra, wysoki pressing i szybko zdobyty gol, a następnie profesorska gra w defensywie. Nie jest przecież przypadkiem, że Urugwaj na tym turnieju stracił dotychczas tylko jednego gola: w ostatnim występie przeciwko Portugalii właśnie.

ZOBACZ WIDEO Reprezentanci Polski żegnają selekcjonera. "Czy to szczere? Nie wiemy, co stało się w Rosji"

Kilkadziesiąt godzin przed pierwszym gwizdkiem sędziego w tym megahicie kluczowych pytań jest co najmniej kilka, stawiają je działy wszystkich środowych gazet sportowych w Rosji, ale również media na całym świecie. Po pierwsze: Cavani. Po drugie - czy obrońcom z Urugwaju uda się zatrzymać genialnego Kyliana Mbappe? Młodzieniec z Paris Saint-Germain dał w 1/8 finału prawdziwy pokaz siły, nie dość że wywalczył rzut karny, po którym Trójkolorowi wyszli na prowadzenie w meczu z Argentyną, to później sam strzelał i asystował.

To, co momentami wyprawiał z argentyńskimi obrońcami, spokojnie można określić mianem "nękania". Kadra Urugwaju na swojej drodze na tym mundialu spotkała już jednak pewną indywidualność, o wiele bardziej rozpoznawalną od 19-letniego Francuza. Cristiano Ronaldo w 1/8 finału nie był w stanie rozwinąć skrzydeł, momentami można było odnieść wrażenie, że był schowany do kieszeni, rywala starał się podgryzać, ale wszystkie próby kończyły się zderzeniem ze ścianą. Dla Mbappe piątkowy mecz będzie prawdziwym egzaminem dojrzałości.

Podczas treningu po meczu z Portugalią o francuską gwiazdkę pytany był Luis Suarez. - Wszyscy doskonale go znamy, ma podobny styl gry do Thierry'ego Henry'ego - mówiła urugwajska gwiazda i dodawała: - Siłą naszej drużyny jest jednak bardzo dobra defensywa. Mamy odpowiednią jakość, by kontrolować tego zawodnika przez całe spotkanie. Ale nie tylko jego, a całą francuską ekipę.

Mecz Urugwaj - Portugalia w piątek o godzinie 16:00.

Komentarze (1)
avatar
GMK36
5.07.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz