Mundial 2018. Głos z Rosji: Nie mamy Lewandowskiego. Wy nie dostaniecie Czerczesowa

Getty Images / Lars Baron / Staff / Na zdjęciu: Stanisław Czerczesow, trener rosyjskich piłkarzy
Getty Images / Lars Baron / Staff / Na zdjęciu: Stanisław Czerczesow, trener rosyjskich piłkarzy

Stanisław Czerczesow zastąpi Adama Nawałkę? - Nie ma na to szans - ucina dywagacje Michaił Gonczarow. Według dziennikarza "Sport-Express" nikt o zdrowych zmysłach nie wyrzuci selekcjonera z kadry Sbornej. On sam też dobrowolnie nie opuści posady.

Maks Chudzik, WP SportoweFakty: - Czy wierzy pan w doniesienia polskiej oraz włoskiej prasy, iż Stanisław Czerczesow może po mundialu przejąć reprezentację Polski?

Michaił Gonczarow, dziennikarz rosyjskiego "Sport-Express": Nie ma na to szans. Dał nam rezultaty więc nikt nie zamierza go wyrzucić. On sam też nie zrezygnuje.

"Wąsaty idiota", "Najgorszy z najgorszych", "Nasz wstyd oraz hańba". Tak prasa pisała o selekcjonerze. Co pisze teraz?

Nie będę się kłócił: Czerczesow nie był wyjątkowo lubiany. Mówiono, iż jest arogancki, zachowuje się jak egoista i wszystkich poucza.

ZOBACZ WIDEO Kto zastąpi Adama Nawałkę? Jacek Gmoch: Siebie nie uwzględniam

Przypomina mi to początki jego kadencji w Legii Warszawa.

Taki już ma styl. Kiedy przestał powoływać ulubieńca kibiców Igora Denisowa oraz kapitana Spartaka Moskwa Denisa Głuszakowa, większość stanęła po stronie piłkarzy. Sam nie jestem jego wielkim fanem, ale przyznaję iż wytrzymał presję. Jego krytycy siedzą teraz cicho.

Ondrej Duda wspominał, iż podczas swojego pobytu w Warszawie rosyjski trener przerywał zajęcia, gdy ten tylko zrobił więcej niż dwa kontakty z piłką. Pomocnik Aleksiej Miranczuk opowiadał natomiast, iż 4 dni przed meczem otwarcia z Arabią Saudyjską nikt nie przeprowadził jakiejkolwiek analizy rywala. Metody Czerczesowa potrafią szokować.

Ta afera z Miranczukiem została rozdmuchana do granic. Przygotowania teoretyczne mogą rozpocząć się nawet i dzień przed samym spotkaniem. Osobiście zaliczam Czerczesowa do szkoleniowców o nowoczesnym sposobie myślenia. Z pewnością wiele zawdzięcza trenerom, których sam spotkał podczas swojej kariery. Przede wszystkim legendarnego Olega Romancewa z czasów gry w Spartaku. Selekcjoner zdał pracę domową przed turniejem. Nasi zawodnicy nie mają za wiele umiejętności, więc muszą polegać na fizyczności oraz pressingu. Oba te czynniki doprowadzono do perfekcji podczas treningów w Austrii. Efekty? Wystarczy wspomnieć, iż w rankingach wygranych pojedynków wygrywa Artjom Dziuba. Przecież przed turniejem byśmy się z tego powodu mocno uśmiali.

Były reprezentant Polski i przyjaciel Czerczesowa Radosław Gilewicz, wspominał iż Sborna przeżyła podczas obozu przygotowawczego w Austrii prawdziwe piekło.

Nie było mnie tam osobiście, ale dzwonili do mnie inni reporterzy, którzy spanikowani opowiadali: Michaił, przecież te obciążenia są nieludzkie. A do tego dochodziło przecież zmęczenie po wspinaczce górskiej. Ma to jednak swoje zalety. Obrońca Ilia Kutepow opowiadał, że nigdy w swoim życiu nie czuł się równie dobrze.

Według niemieckiej telewizji ARD kilku Rosjan powołanych na mundial posiada pozytywne wyniki testów antydopingowych, a FIFA nawet nie przebadała próbek dostarczonych przez WADA (Światowa Organizacja Antydopingowa – przyp.red.) przed turniejem. Z drugiej strony doktor reprezentacji Eduard Bezugłow przekazał, iż FIFA zbadała zawodników ponad 120, a UEFA 200 razy. Komu więc wierzyć?

Ja wierzę oświadczeniu FIFA z końca maja. Ono jasno mówi, iż zakończyło się postępowanie dopingowe przeprowadzone wobec rosyjskich piłkarzy. Wiem, że nasi kadrowicze byli badani znacznie częściej niż zwykle. Nie wierzyłbym w słowa zagranicznych śledztw, które na siłę szukają sensacji. Pamiętajmy, że futbol to sport, w którym doping nie jest wcale aż taki pomocny.

Trudno jednak wyrzucić plotki do kosza kiedy otrzymujemy informacje, iż stałym bywalcem w szatni jest Witalij Mutko. Jest to były minister sportu zawieszony dożywotnio przez MKOl za ignorancję afery dopingowej podczas Olimpiady w Soczi.

Mutko nie przyznał się do winy, a proces trwa. Pamiętajmy, że sam zrezygnował z roli prezydenta Rosyjskiej Unii Piłkarskiej oraz nie jest oficjalnie sportowym działaczem. Czuje się jedynie odpowiedzialny za obecny zespół, bo to on sam mianował Czerczesowa selekcjonerem. Są to jednak relacje czysto przyjacielskie. Tylko i wyłącznie.

Angielski dziennik "The Independent" napisał po niedzielnym meczu przeciwko Hiszpanii, iż "Rosja nie widziała takiego triumfu od 1945 roku i zakończenia II Wojny Światowej". Wypowiedź kontrowersyjna, ale powielona nawet przez rzecznika Kremla Dimitrija Pieskowa. Aż takie szaleństwo u was panuje?

Pieskow trochę przesadził. Porównania wojny do sportu w kraju o takiej historii jak nasza oceniam za spory nietakt. Chociaż przyznaję: te słowa świetnie oddają atmosferę na rosyjskich ulicach. Po spotkaniu z Hiszpanią zrobiłem sobie spacer po Moskwie. Godzina 5 rano, a tam wciąż dziesiątki tysięcy kibiców celebrujących zwycięstwo. Podczas pierwszych dni mundialu widać było głównie fanów z zagranicy, aktualnie większość stanowią Rosjanie. Tak jak brzmiało jedno zdanie wydrukowane w poniedziałek na łamach mojej gazety: "W dniu zwycięstwa z Hiszpanią świętowaliśmy jednocześnie Nowy Rok, Święto Niepodległości oraz Dzień Zwycięstwa".

Zastanawiam się, czy mistrzostwa przyniosły to o czym marzą miliony Rosjan, czyli połączyły mocno podzielony naród?

Programy polityczne zamieniły się obecnie w panel dyskusyjny o naszej drodze na Łużniki. Nawet Aleksiej Nawalny, czyli najgłośniejszy krytyk Władimira Putina pochwalił po spotkaniu bramkarza Igora Akinfiejewa. Tutaj warto opowiedzieć, iż bramkarz CSKA to jeden z najbardziej znanych zwolenników obecnego rządu, tymczasem Nawalny nawoływał nawet aby przyznać piłkarzowi państwowe ordery. Znam jednak swoich rodaków. I wiem, że to zjednoczenie nie potrwa za długo.

Wspominał pan o drodze po medal. Przed turniejem 11 procent Rosjan wierzyło w mistrzostwo świata Sbornej.

Wtedy śmialiśmy się, że to całkiem niezły wynik bo to znak, iż 89 procent społeczeństwa zna się na piłce. Pewnie chcesz spytać, ilu wierzy teraz?

Zgadza się.

Ostrożnie szepczemy, iż naprawdę jest szansa na finał. Przed turniejem marzyliśmy tylko o wyjściu z grupy, ale u nas tak samo jak w Polsce mówi się, że "apetyt rośnie w miarę jedzenia". Ostatni mecz na Łużnikach nie jest już marzeniem, tylko celem. Czy realnym? Zdajemy sobie sprawę, że jesteśmy raczej najsłabszym ćwierćfinalistą. Według sondażu przeprowadzonego 4 lipca, co piąty Rosjanin wierzy w mistrzostwo.

Kto jest obecnie uznawany przez Rosjan za największą gwiazdę zespołu?

Nie mamy takich postaci jak Messi, Neymar czy Lewandowski. Wydaje mi się jednak, że przed rozpoczęciem mundialu na świeczniku znajdował się Fedor Smołow. Aktualnie najbardziej popularny wśród fanów jest jednak Dziuba. Młodzi chłopcy znaleźli natomiast idola w osobie Aleksadra Gołowina.

Kiedy Rosja została wybierana w 2010 roku na organizatora mundialu, ówczesny prezydent związku piłkarskiego Sergej Frusenko opowiadał, iż pański kraj zostanie nowym gigantem na piłkarskiej mapie Europy. Wypada więc spytać: co poszło nie tak?

Straciliśmy to co najcenniejsze czyli czas. Nie było wówczas żadnego planu rozwoju futbolu czy nawet dorosłej reprezentacji. Selekcjonerzy czy prezesi unii się zmieniali. I tak samo zmieniały się wizje. Wciąż znajdujemy się na etapie tworzenia. Obecna generacja jest jedną z najsłabszych w historii.

Jaka będzie przyszłość rosyjskiej kadry? Etap ćwierćfinału na wielkim turnieju stanie się wyjątkiem czy rutyną?

Ciężko powiedzieć. Jesteśmy pewni, iż zespół z Euro 2008 był zdecydowanie mocniejszy od obecnego. Na mundialu mieliśmy szczęście podczas losowania, a drużyna dostała mocnego kopa na następną fazę turnieju. Mimo kapitalnego wyniku potrzebna jest ogólna świadomość, iż rosyjska piłka wciąż posiada wiele problemów. Wspomniałeś wcześniej o deklaracji Sergeja Fursenki. W 2010 roku ten działacz opowiadał, że na własnej ziemi Rosja zdobędzie mistrzostwo świata. Inaczej wyobrażaliśmy sobie naszą kadrę na ten turniej, ale sam Czerczesow przypominał rosyjskie powiedzenie: "Nie Bogowie zbudowali dzbanki". U nas znaczy to, iż każdy może sprostać nawet najtrudniejszym trudnościom. Wystarczy spróbować. My wciąż nie przestaliśmy tego robić.

[b]

[/b]

Źródło artykułu: