Pełno dobrej piłki i znowu zadecydował stały fragment gry. Zaczyna to być irytujące. Szkoda Belgii. To była drużyna wyjątkowa. Była to też fantastyczna historia małego kraju, który rzuca się w wir konsekwentnej pracy, daje szanse prawdziwym artystom i dzięki temu po latach jest w stanie postawić się najlepszym. Dla potężnej Francji to tylko szansa na kolejny triumf. Znowu nie było zbyt romantycznie. Ale może tak musi być. W końcu futbol zwykle jest sportem dużych krajów. Poza nielicznymi wyjątkami.
Belgowie mieli wielką szansę. Momentami, zwłaszcza w pierwszej połowie, wyraźnie dominowali. Francuzi nie grali wielkiej piłki, nie było w ich akcjach nic porywającego. Nie było tam osobowości pokroju Edena Hazarda, który może minąć dwóch rywali, zagrać coś wyjątkowego. Nawet ukochany talent światowego futbolu Kylian Mbappe Lottin, kimś takim nie jest. Choć pokazał, że z czasem może być.
Niestety, podczas tego mundialu mecze piękne są rzadkością. Zapamiętamy fantastyczne spotkanie Francji z Argentyną czy fenomenalny pościg Belgów za Japonią. A może też mecz Belgów z Brazylią czy grupowe starcie Chorwatów z Argentyńczykami. Niewiele więcej. Generalnie dominuje strach przed popełnieniem błędu.
Francja i Belgia to świetne drużyny, doskonale wyszkoleni zawodnicy, ale futbol raczej dla koneserów. Tak naprawdę całe mistrzostwa są takie. Stalowa defensywa i stałe fragmenty gry są znakiem rozpoznawczym turnieju w Rosji. Powtarza się pewna prawidłowość. Po latach gry ofensywnej, gdzie wygrywają drużyny dominujące, nadchodzi etap gry defensywnej.
To świetnie pokazuje droga Francji, która mając spory potencjał z przodu, tak naprawdę poza świetnym meczem z Argentyną, niczego wielkiego nie pokazała. Francja jest drużyną bardzo dobrą, ale patrząc na indywidualności, daleko jej do ekipy sprzed 20 lat, która sięgnęła po mistrzostwo świata we własnym kraju. Daleko jej do brazylijskiego dream teamu z 2002 roku, daleko do kompletnej drużyny włoskiej, która wygrała w 2006 roku, jeszcze dalej do Hiszpanów z 2010 roku, którzy zdominowali światowy futbol i równie daleko do perfekcyjnej ofensywnej maszyny niemieckiej. Ale może nie o to chodzi? Może Francuzi nauczyli się od Portugalczyków dwa lata temu, że na dużych turniejach najważniejsza jest skuteczność.
Francuzi jeszcze nie wygrali, ale mam wrażenie, że Belgia była znacznie mocniejszym zespołem niż Chorwacja czy Anglia. Nie, finał nigdy nie jest formalnością, ale Francuzi są bliżej złota niż ich rywale.
ZOBACZ WIDEO Oryginalne kandydatury na trenera reprezentacji Polski. "Świetni komentatorzy, ale nie mają doświadczenia"