Na boisku podczas wtorkowego meczu to Belgowie zdawali się mieć przewagę. Jednak kilka minut po wznowieniu gry w drugiej połowie bramką popisał się Samuel Umtiti. Później okazało się, że nikt więcej nie wpisał się już na listę strzelców.
Francuzi utrzymali jednak korzystny rezultat. - Nie było łatwo, do końca musieliśmy walczyć o ten wynik, ale udało się. Został nam ostatni mecz, 90 minut a może więcej. To naprawdę wyjątkowe. Gra w finale mundialu jest marzeniem każdego dzieciaka. Jesteśmy dumni, że możemy się tym dzielić z naszymi rodzinami, przyjaciółmi, a przede wszystkim z całą Francją - mówił w rozmowie z TF1 wzruszony Olivier Giroud.
Reprezentacja stanie przed szansą powtórzenia rezultatu sprzed 20 lat. - Pamiętam zwycięstwo z 1998 roku, to niezapomniane chwile, na przykład zobaczenie Zizou na Łuku Triumfalnym. Mam nadzieję, że będziemy mogli się dzielić z Francuzami naszą radością - powiedział napastnik.
- Chciałem pomóc zespołowi, ale tak się nie stało, obrońcy byli dobrze ustawieni, a mi brakowało skuteczności. Jestem jednak pewny, że będę miał swoje szanse na strzelenie gola w finale i pomogę drużynie odzyskać mistrzostwo świata. Naprawdę mam taką nadzieję. Na razie czujemy się jak w niebie i mamy nadzieję tam zostać - zakończył.
Francja czeka na finałowego rywala, z którym o triumf zagra w niedzielę.
ZOBACZ WIDEO Eksperci chcą polskiego trenera, ale nie widzą kandydata. "Federacje stawiają na nazwiska"