Mundial 2018. Niesamowita sytuacja w finale. Dopiero drugi taki przypadek w historii

PAP/EPA / FELIPE TRUEBA / Na zdjęciu: Mario Mandzukić
PAP/EPA / FELIPE TRUEBA / Na zdjęciu: Mario Mandzukić

Dopiero drugi taki przypadek w historii MŚ. Mario Mandżukić strzelił bramkę samobójczą w finale z Francuzami (4:2), a potem trafił już do właściwej siatki. Poprzednio do takiej sytuacji doszło w 1978 roku.

Jeden z liderów Chorwatów pechowo przedłużył dośrodkowanie Antoine'a Griezmanna i w 19. minucie pokonał Danijela Subasicia. Przez resztę spotkania Mandżukić próbował odkupić winy, ale francuscy stoperzy odcinali go od podań. W końcu pomógł mu Hugo Lloris, który popełnił katastrofalny błąd przy wyprowadzaniu piłki i Mario Mandzukić wepchnął futbolówkę do siatki. W 69. minucie napastnik Juventusu zmniejszył straty (4:2), ale Chorwaci nie zdołali już dogonić wyniku i Trójkolorowi zostali mistrzami świata.

Mandzukić jako drugi w historii piłkarz do do gola samobójczego zdobył także prawidłową bramkę. Poprzednio doszło do tego w 1978 roku - Holender Ernie Brandts zafundował Włochom bramkę, a kilkadziesiąt minut później doprowadził do remisu.

Zobacz zdjęcia z finału mistrzostw świata 2018

Na turnieju w Rosji padła rekordowa liczba bramek samobójczych - ta Mandzukicia była dwunastą. Jedna z nich została przypisana reprezentantowi Polski, Thiago Cionkowi, od którego odbił się strzał Senegalczyka Idrissy Gueye.

ZOBACZ WIDEO Mundial w Katarze wyznaczy nowe trendy? "Gwarantuję, że to będzie unikalny turniej"

Komentarze (0)