Pięć minut po rozpoczęciu drugiej połowy finałowego starcia Francji z Chorwacją, przy prowadzeniu "Trójkolorowych" 2:1, na boisko wbiegło kilka osób ubranych w stroje przypominające mundury. Intruzi przerwali akcję chorwackiej drużyny i podbiegli do niektórych piłkarzy. Szybko zostali jednak złapani przez służby porządkowe, a następnie wyniesieniu z murawy.
Większość piłkarzy nie zareagowała na incydent i spokojnie czekała, aż porządkowi zrobią swoje. Kylian Mbappe przybił nawet piątkę z jedną z protestujących. Nie wszyscy gracze byli jednak opanowani i wyrozumiali.
Dejan Lovren wściekł się, gdy zobaczył na placu gry nieproszonych gości. Gdy jeden z nich podbiegł do niego, licząc na przyjazny gest ze strony piłkarza Liverpool, ten powalił go na murawę, kazał wynosić się z boiska, a następnie próbował wywlec go za linię boczną.
- Byłem naprawdę wściekły, ponieważ to wydarzyło się w momencie, w którym graliśmy naprawdę dobrze. I nagle nam przerwano. Straciłem głowę, złapałem gościa i chciałem wyrzucić go ze stadionu - wytłumaczył swoje zachowanie Lovren.
Do odpowiedzialności za incydent w moskiewskim finale mistrzostw przyznała się grupa radykalnych feministycznych aktywistek Pussy Riot, znana z happeningów, politycznych prowokacji i protestów, które mają zwracać uwagę na nieprzestrzeganie w Rosji praw człowieka i zasad demokracji.
Swój występ w czasie meczu Francja - Chorwacja grupa nazwała "Policjant wchodzi do gry". W opublikowanym, po incydencie, oświadczeniu zażądała uwolnienia więźniów politycznych, zaprzestania z aresztowaniami za poglądy, fabrykowania zarzutów kryminalnych i przetrzymywania ludzi w więzieniach bez powodu oraz dopuszczenia w Rosji politycznej rywalizacji.
W poniedziałek zatrzymani aktywiści - Petr Werziłow, Olga Kuraczewa, Olga Paktuszowa oraz Nika Nikułszina - spotkały się z prawnikiem, a następnie zostały przetransportowane do Sądu Rejonowego w Moskwie. Po przesłuchaniu, zatrzymane osoby usłyszą zarzuty popełnienia przestępstwa administracyjnego.
ZOBACZ WIDEO Mundial 2018. Deschamps zapanował nad kadrą. "Francuzi często mieli problem z przerośniętym ego"