Vlastimir Jovanović: Stać nas na wyjście z grupy

Pomocnik kieleckiej Korony do Brazylii co prawda nie poleciał, ale mimo to mocno trzyma kciuki za reprezentację Bośni i Hercegowiny, która meczem z Argentyną zadebiutowała na mistrzostwach świata.

- W niedzielę wróciłem do Kielc z urlopu. Specjalnie nastawiłem budzik, żebym mógł oglądać ten mecz - powiedział w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl Vlastimir Jovanović. Bośnia i Hercegowina zmierzyła się w spotkaniu grupy F z Argentyną. Podopieczni Safeta Susicia musieli uznać wyższość faworyzowanego przeciwnika, który wygrał 2:1. Drużyna z Europy nie ma się jednak czego wstydzić.
[ad=rectangle]
- Możemy być zadowoleni z tego co pokazaliśmy w pierwszym meczu przeciwko Argentynie - stwierdził "Jova", który uważa, że gra jego rodaków wyglądałaby jeszcze lepiej gdyby nie debiutancka trema i strach przed nazwiskami. - Wydaje mi się, że mieliśmy za dużo respektu dla rywala. Za bardzo obawialiśmy się Messiego i nie potrafiliśmy jeszcze bardziej pokazać swoich możliwości - mówił. W jego opinii podział punktów był całkowicie realnym scenariuszem. - Mogliśmy wywalczyć przynajmniej remis w tym spotkaniu. To co pokazaliśmy daje nam jednak nadzieję przed kolejnymi pojedynkami.

Przed pierwszym gwizdkiem sędziego Bośnia przez wielu ekspertów została rzucona na pożarcie mocniejszym, bardziej doświadczonym Albicelestes. W rzeczywistości Argentyńczycy, choć zrealizował swój cel, nie pokazali niczego szczególnego. - Grasz tak jak ci przeciwnik pozwala. Moi rodacy byli dobrze ustawieni na boisku, nie pozwalali grać Messiemu, podwajali krycie, dzięki czemu od samego początku nie udawały mu się te jego kiwki - oceniał Jovanović. Piłkarz Korony po chwili dodał jednak, że... - Niestety ten jeden raz udało się Messiemu i strzelił gola.

- Stać nas na wyjście z grupy - mówi piłkarz Korony Kielce
- Stać nas na wyjście z grupy - mówi piłkarz Korony Kielce

Niespełna 4-milionowy kraj dzięki historycznemu udziałowi w mistrzostwach świata może choć częściowo zapomnieć o tragedii, jaka nie tak dawno dotknęła jego mieszkańców. - Teraz w Bośni mamy święto z racji gry reprezentacji. Z drugiej strony jednak wiele osób ucierpiało w niedawnej powodzi, także jedna połowa kraju świętuje, a druga ciągle boryka się z problemami. Cieszę się z tego, że debiutujemy na mundialu. Widać to u nas na każdym kroku - przekonywał.

"Zuto Plavi" mają przed sobą jeszcze dwa mecze grupowe - z Nigerią i Iranem. Urodzony w Doboj zawodnik liczy, że na tych spotkaniach udział jego drużyny narodowej w mundialu się nie zakończy. - Możemy zająć drugie miejsce i wyjść z grupy. Chcemy zagrać więcej spotkań na tych mistrzostwach. Kolejny mecz jest z Nigerią i będzie on dla nas decydujący. Mam nadzieję, że wygramy - zakończył.

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!

Komentarze (0)