Synowie Albionu po niezwykle emocjonującym pojedynku ulegli Urugwajowi. Anglia podobnie jak w spotkaniu z Włochami (1:2) nie zaprezentowała się źle, ale nie zdołała wywalczyć ani jednego "oczka" i zachowała tylko matematyczne szanse na wyjście z grupy.
- Jesteśmy więcej niż rozczarowani, jesteśmy zdruzgotani! Wierzyliśmy, że stać nas na osiągnięcie korzystnego wyniku. Tak ciężko pracowaliśmy na doprowadzenie do wyrównania i po bramce na 1:1 liczyłem nie tylko na remis, ale nawet na odniesienie zwycięstwa. Wtedy jednak gola zdobyli rywale i był to dla nas gigantyczny cios. Trudno znaleźć odpowiednie słowa... - wskazał po końcowym gwizdku Roy Hodgson.
[ad=rectangle]
O sukcesie Celestes zadecydował gol Luisa Suareza po wykopie piłki przez Fernando Muslerę i błędzie jednego z obrońców. - Nie spodziewaliśmy się, że w taki sposób damy sobie wbić bramkę, powinniśmy radzić sobie z dalekimi zagraniami. Przez wiele minut byliśmy w stanie powstrzymywać ataki Urugwajczyków i sądziłem, że zrobiliśmy wystarczająco dużo, by wywalczyć jeden punkt - nadmienił selekcjoner Wyspiarzy. - Mieliśmy sporo sytuacji strzeleckich, ale znaczenie ma tylko to, ile razy piłka znalazła się w siatce - dodał.
Wielkim bohaterem rywalizacji okazał się Suarez, który dwukrotnie zmusił do kapitulacji Joe Harta. - Pierwszy gol Luisa był wyjątkowy - świetna centra Cavaniego i idealna główka. Przy drugiej bramce Suarez miał nieco szczęścia, że znalazł się sam przed bramkarzem, ale także tym razem nie popełnił błędu. Wiedzieliśmy, na co go stać - pochwalił snajpera Liverpoolu.
38 - proc. posiadania piłki dla Anglików... Wystarczyło.
2 - strzały na bramkę Suareza...dwa trafienia. Wystarczyło.