Europejskie drużyny rozpoczęły rywalizację w grupie E od zwycięstw. Reprezentacja Francji pokonała pewnie i spokojnie Honduras, a Helweci rzutem na taśmę wyszarpali komplet punktów w starciu z Ekwadorem. W piątek stawką alpejskich derbów było wykonanie zdecydowanego kroku w kierunku najlepszej "16" mundialu.
Bohater poprzedniego meczu Szwajcarów Haris Seferović rozpoczął tym razem w jedenastce. Didier Deschamps także zmienił i to aż dwóch zawodników w stosunku do wygranego 3:0 meczu z Hondurasem. Na ławce rezerwowych wylądowali Paul Pogba oraz Antoine Griezmann, a na boisku m.in. Olivier Giroud. Selekcjonera reprezentacji Francji i jego zmian personalnych znów broni wynik.
[ad=rectangle]
Francja załatwiła Reprezentację Szwajcarii już w pierwszej: szybkiej i widowiskowej połowie. W 17. oraz 18. minucie strzeliła dwa gole. Pierwszego - Giroud, który wyskoczył najwyżej do dośrodkowania z rzutu rożnego Valbueny i silną główką trafił w okienko bramki Diego Benaglio. Chwilę po wznowieniu Szwajcarzy stracili piłkę w środku pola, Karim Benzema przeniósł akcję pod pole karne, wyłożył piłkę Blaisowi Matuidiemu, a ten płaskim uderzeniem podwyższył prowadzenie. Nie popisał się Benaglio, który wpuścił strzał w krótki róg.
Dwie akcje wstrząsnęły Szwajcarami. Przywrócić nadzieje próbował dwukrotnie Xherdan Shaqiri, ale jego pierwsze uderzenie było niecelne, a drugie zablokowane. W odpowiedzi kolejna wzorowa kontra Trójkolorowych w 40. minucie. Mathieu Valbuena otrzymał podanie jak na tacy od Girouda i spokojnie sfinalizował akcję. Francja prowadziła 3:0 do przerwy. A mogło być jeszcze wyżej, gdyby w 33. minucie Karim Benzema wykorzystał rzut karny po faulu Johana Djourou na nim.
Druga połowa była dla Szwajcarów szansą na uratowanie twarzy i zdobycie choćby honorowego gola. Piłka zaczęła krążyć częściej na połowie Trójkolorowych, coraz częściej kotłowało się w polu karnym, ale to nie był dzień Helwetów. W 65. minucie wydawało się prawie pewne, że Admir Mehmedi pokona Llorisa, ale za długo zabierał się do strzału i spudłował.
Za karę czwarta bramka! Z doskonałego podania zmiennika - Paula Pogby skorzystał Karim Benzema i z bliska pokonał Benaglio. Mało? Mało. W 73. minucie Moussa Sissoko pomścił wcześniejsze pudło Patrica Evry i mocnym strzałem podwyższył prowadzenie na 5:0. Nie można powiedzieć inaczej - obrona podopiecznych Ottmara Hitzfelda była prawdziwym serem szwajcarskim. W ostatnich 10 minutach stać ich było na sprawienie sobie nagród pocieszanie w postaci honorowych goli Blerima Dzemailiego z rzutu wolnego i Granita Xhaki.
Piątkowa noc należała jednak do Trójkolorowych! Mają na koncie już 104 gole strzelone na mundialach, są na najlepszej drodze do najlepszej "16" mundialu. Ich aktualny stosunek bramek w grupie E musi robić wrażenie. Potwierdza się także magia Areny Fonte Nova w Salvadorze, który na tych mistrzostwach przyciąga efektowne kanonady.
Szwajcaria - Francja 2:5 (0:3)
0:1 - Olivier Giroud 17'
0:2 - Blaise Matuidi 18'
0:3 - Mathieu Valbuena 40'
0:4 - Karim Benzema 67'
0:5 - Moussa Sissoko 73'
1:5 - Blerim Dzemaili 81'
2:5 - Granit Xhaka 87'
W 33. minucie Karim Benzema (Francja) nie wykorzystał rzutu karnego. Diego Benaglio obronił.
Składy:
Szwajcaria: Diego Benaglio - Ricardo Rodriguez, Steve von Bergen (9' Philippe Senderos), Johan Djourou, Stephan Lichtsteiner, Gokhan Inler, Valon Behrami (46' Blerim Dzemaili), Admir Mehmedi, Granit Xhaka, Xherdan Shaqiri, Haris Seferović (70' Josip Drmić).
Francja: Hugo Lloris - Patrice Evra, Mamadou Sakho (66' Laurent Koscielny), Raphael Varane, Mathieu Debuchy, Blaise Matuidi, Yohan Cabaye, Moussa Sissoko, Mathieu Valbuena (82' Antoine Griezmann), Karim Benzema, Olivier Giroud (62' Paul Pogba).
Sędzia: Bjorn Kuipers (Holandia).
Widzów: 51.003.
Jesteśmy na Facebooku! Dołącz do nas!
[event_poll=24706]