Włosi długo remisowali z Urugwajem, co gwarantowało im awans od 1/8 finału mistrzostw świata. Celestes decydującego gola zdobyli w 81. minucie, a wcześniej Marco Rodriguez usunął z placu gry Claudio Marchisio.
[i]
- To nie był faul zasługujący na czerwoną kartkę. W trakcie spotkania doszło do wielu starć, jednak żaden nie był tak ostry, by zasługiwał na usunięcie piłkarza z boiska. Spotkanie należało do bardzo wyrównanych i nieobfitujących w sytuacje bramkowe. Urugwajczycy praktycznie w ogóle nie oddawali strzałów, chociaż potrzebowali wygranej[/i] - przyznał Cesare Prandelli.
- Taktycznie spisaliśmy się dobrze i w mojej ocenie wszystko zniszczył sędzia. Nie mógł dać w tej sytuacji czerwonej kartki, po prostu nie mógł! - zżymał się selekcjoner Squadra Azzurra. - Musieliśmy walczyć przeciwko dwóm czołowym napastnikom świata, a mimo to nie pozwoliliśmy rozwinąć skrzydeł żadnemu z nich - stwierdził, chwaląc formację obronną swojej ekipy. - To wielki wstyd, że odpadamy w takich okolicznościach - dodał.
[ad=rectangle]
Prandelli już w przerwie meczu ściągnął z boiska Mario Balotellego, który miał na koncie żółtą kartkę. - Mario nie wie, kiedy powinien zachować spokój. Miał gwarantować równowagę, tymczasem musiałem go zmienić, ponieważ istniała uzasadniona obawa, iż będziemy kończyć mecz w "10" - stwierdził.
Wściekły Prandelli: Sędzia miał wpływ na wynik meczu
{"id":"","title":""}
Źródło: TVP S.A.
Czy selekcjoner mistrzów świata z 2006 roku pozostanie na stanowisku? - Jedna czerwona kartka zniszczyła cztery lata naszej pracy. Trzeba teraz wszystko dokładnie przemyśleć i zastanowić się co dalej - spuentował dyplomatycznie Prandelli.