Mecz Brazylii z Chile? "To była kompromitacja"
Brazylia po rzutach karnych uporała się z Chile i zagra w ćwierćfinale mundialu z Kolumbią. - Z nimi jeszcze mogą sobie dać radę - mówi Jan Tomaszewski. Jest jednak jedno "ale"...
Artur Długosz
Rzuty karne były potrzebne w pierwszym meczu 1/8 mistrzostw świata, aby poznać ćwierćfinalistę. W wojnie nerwów Brazylijczyków z Chile lepsi okazali się gospodarze, a sporą zasługę w awansie Canarinhos do kolejnej fazy mundialu ma bramkarz Julio Cesar. Później okazało się, że kolejnym rywalem piłkarzy Brazylii będzie świetnie spisująca Kolumbia. Canarinhos i Los Cafeteros po raz ostatni rywalizowały ze sobą o punkty w 2008 roku. Obie reprezentacje jeszcze nigdy nie spotkały się w finałach mistrzostw świata.
Na Brazylię za mecz z Chile spada jednak spora krytyka. - To była kompromitacja. Mam nadzieję, że to był może jakiś kryzysowy mecz. Czwarte spotkania są kryzysowe dla niektórych drużyn i być może, ale mimo wszystko nawet jak oni zagrają dobrze, to uważam, że Niemcy i Francuzi są w stanie ich pokonać. Z Kolumbijczykami mogą sobie jeszcze dać radę - skomentował Jan Tomaszewski.