- Po tym co widzieliśmy w 1/8 finału słowa "faworyt" powinniśmy używać bardzo ostrożnie i pisać je drobnym drukiem. Niezwykle ciężko takie drużyny wskazywać. W tym konkretnym spotkaniu nieco więcej szans dałbym Niemcom, ale to tylko wskazanie, a nie uznawanie ich za znacznie lepszy zespół - powiedział portalowi SportoweFakty.pl Andrzej Zamilski.
Trójkolorowi w 1/8 finału przeżywali męki z Nigerią. Podobnie wyglądał mecz ekipy Joachima Loewa z Algierią. - Obie drużyny zagrały poniżej oczekiwań. To chyba efekt małego kryzysu. Na tym etapie dotknął on zresztą większość faworytów. Turniej trwa miesiąc, więc trudno się dziwić, że poszczególne zespoły mają problemy z utrzymaniem wysokiej formy - dodał doświadczony szkoleniowiec.
[ad=rectangle]
Mimo mało przekonującej gry zarówno Francuzi, jak i Niemcy potrafili sobie zapewnić awans. - Jeśli chodzi o tych drugich, to ich atutem jest historia. Oni nigdy nie odpadali przed ćwierćfinałem i selekcjonerzy potrafią to doświadczenie przenosić na kolejnych piłkarzy. Oczywiście Niemcy mają też trochę szczęścia, lecz ono sprzyja lepszym i tak też jest w ich przypadku - uważa Zamilski.
Na kogo były asystent Leo Beenhakkera stawia w najbliższej potyczce? - Trudno na takie pytanie odpowiedzieć, natomiast z pewnością więcej muszą Niemcy niż Francuzi. Trójkolorowym wolno to spotkanie przegrać i nie będzie to dla nich tragedia. Francja szykuje się przede wszystkim na Euro 2016, które odbędzie się na jej stadionach. Teraz ta drużyna przechodzi małą przebudowę, mamy tam kilku nowych piłkarzy. W tym kontekście pod nieco większą presją będą Niemcy - zakończył.