Nie ulega wątpliwości, że przed finałowym pojedynkiem za faworyta uważana będzie reprezentacja Niemiec. Powód? W półfinale nasi zachodni sąsiedzi zdeklasowali Brazylią, wygrywając aż 7:1, tymczasem Argentyna niemiłosiernie męczyła się z Holandią i praktycznie nie stwarzała dogodnych sytuacji, a awans wywalczyła dopiero po serii rzutów karnych.
Gra Albicelestes na mundialu nie jest widowiskowa ani przyjemna dla oka, ale niezwykle skuteczna. Zespół Alejandro Sabelli skupia się na defensywie i dzięki temu po raz pierwszy od 24 lat zagra o tytuł mistrza świata. Czy Ezequiel Garay i spółka zatrzymają także kadrowiczów Joachima Loewa?
[ad=rectangle]
Selekcjoner Niemiec do meczu zaplanowanego na 13 lipca podchodzi z dużym respektem. - Argentyna jest bardzo silna w obronie, zwarta i znakomicie zorganizowana, praktycznie nie popełnia błędów. Z kolei w linii ataku trener Sabella dysponuje gwiazdami takimi jak Messi czy Higuain - przekonuje "Jogi". - Przygotujemy się do finału najlepiej, jak tylko umiemy. Już teraz nie możemy doczekać się tego spotkania - zapowiada.
Podobnie jak w 1986, 1990 i 2002 roku Niemcy w finale zmierzą się z zespołem ze strefy CONCACAF. - Finał pomiędzy reprezentacją z Europy a Ameryki Południowej gwarantuje duże emocje i wrażenia - przekonuje Loew. Przypomnijmy, że podczas dwóch ostatnich turniejów w meczach o tytuł rywalizowali wyłącznie przedstawiciele Starego Kontynentu (Francja vs Włochy i Hiszpania vs Holandia).