Lothar Matthaeus przekonuje, że reprezentacja Niemiec w aktualnej formie powinna poradzić sobie bez większych trudności z Argentyną. - Uwzględniając dyspozycję w trakcie trwania turnieju, nigdy nie było tak wyraźnego faworyta finału jak obecnie Niemcy - poza drużyną węgierską w 1954 roku - ocenia mistrz świata sprzed 24 lat.
Przypomnijmy, że 60 lat temu Węgrzy w fazie grupowej pokonali Niemców 8:3, a następnie po 4:2 ograli Brazylię oraz Urugwaj, by w meczu o tytuł sensacyjnie ulec naszym zachodnim sąsiadom 2:3. Wynik tamtego meczu nazwano mianem "cudu w Bernie".
Czy zatem niedzielny pojedynek będzie miał jednostronny przebieg? - Argentyna nie ma takiej jakości w zespole jak Niemcy, ale swoim stylem gry potrafi sprawić problemy każdemu. Zawsze walczy z zaangażowaniem, zostawia serce na boisku i zwłaszcza dla ekip z Europy jest niewygodnym przeciwnikiem. Ma w swoich szeregach Messiego, który nie błyszczy na mundialu, ale w każdej chwili może "odpalić" i rozstrzygną losy meczu - analizuje Matthaeus.
[ad=rectangle]
- Zakładam, że Argentyna ustawi się bardzo zwarcie i szczelnie w defensywie. Dlatego też Niemcom nie będzie tak łatwo stwarzać sytuacji strzeleckich jak przeciwko Brazylii. Poza tym rywale będą wyczekiwać na okazje do kontrataków, chcąc błyskawicznie uruchomić Messiego, Higuaina, di Marię, Lavezziego czy Aguero. Każdy z nich w pojedynkach jeden na jeden potrafi być bardzo groźny - przekonuje 53-latek.
W finale w 1990 roku Niemcy atakowali i długo bili głową w mur, zaś Argentyńczycy przez 90 minut oddali tylko jeden strzał na bramkę. Ostatecznie 1:0 wygrał zespół Franza Beckenbauera po golu z rzutu karnego. - Jest całkiem realne, że scenariusz z tamtego pojedynku się powtórzy i faworyt ze względu na styl gry rywala odniesie "brudne zwycięstwo". Na pewno nie będzie to łatwa przeprawa dla Niemców; trzeba pamiętać, że w 2012 roku w spotkaniu towarzyskim we Frankfurcie to Argentyna zwyciężyła 3:1 - puentuje.
y60 lat temu wegry byly faworytem a przegrali teraz sa nimi nie(a historia lubisie powtarzac