Emocjonujący weekend z PŚ Soelden. Tu każdy znajdzie coś dla siebie

W austriackim Soelden, gdzie w miniony weekend rozpoczął się nowy sezon Pucharu Świata w narciarstwie alpejskim, każdy znajdzie coś dla siebie. Fantastyczne chwile mogą tu przeżyć zarówno amatorzy, jak i najlepsi alpejczycy świata.

Zapraszamy do oglądania kolejnych zawodów z alpejskiego Pucharu Świata. Transmisje zawodów z fińskiego Levi już 14 i 15 listopada. Relacje na żywo wyłącznie w Eurosporcie.

"Absolutnie niewiarygodna oferta" w Soelden

W leżącym w Tyrolu Soelden znajdują się trzy rejony, w których można jeździć na nartach. Pierwszy z nich to góra Gaislachkogl (3058 m), mająca bardzo strome, ale i szerokie trasy. Drugi to ośrodek Giggijoch (2284 m), idealny dla początkujących i średniozaawansowanych narciarzy. Z kolei trzecim rejonem są lodowce Rettenbach i Tiefenbach. Na wysokości 3000 metrów łączy je wykuty w skale 170-metrowy tunel.

Wszystkie trzy rejony są połączone siecią 34 wyciągów krzesełkowych, orczykowych i gondolą oraz objęte jednym skipassem. Łączna długość tras to 149 km, z czego 36 km stanowią trasy na lodowcu.

- Oferta w Soelden jest absolutnie niewiarygodna. Infrastruktura została rozbudowana w taki sposób, że ośrodek jest czynny niemalże przez cały rok. Wyciągi stają tylko w lipcu i sierpniu. To jedno z najlepszych miejsc do jazdy na nartach w austriackich Alpach - uważa Tomasz Kurdziel, redaktor naczelny Magazynu NTN Snow & More oraz komentator Eurosportu.

- Ostatnie zimy są słabe, a warunki narciarskie w wielu miejscach robią się niepewne. Jeśli więc ktoś chce pojechać w miejsce, gdzie będzie mógł jeździć na nartach, to wybranie rejonu lodowcowego staje się bardzo rozsądne. Jeżeli będzie śnieg, można jeździć na trasach dolnych. Jeśli nie - można wyjechać wyżej, na lodowiec - tłumaczy.

Zdaniem Kurdziela Soelden spełni oczekiwania nie tylko tych, którzy chcą jeździć na nartach, ale także tych, którzy wieczorami chcą się rozerwać.

- Po pierwsze - tutejsze trasy są świetnej jakości. Mają dobre nachylenie i zawsze są dobrze przygotowane. Po drugie - wieczorem zawsze można się tu zabawić. Codziennie można się snuć główną ulicą, odwiedzając kolejne bary. Człowiek ma pewność, że świetnie się zabawi i zawsze kogoś pozna. Wychodzi z hotelu i wie, że będzie fajnie - wyjawia Kurdziel.

- To nie wszystko. W pobliskiej miejscowości Langenfeld znajduje się wspaniały kompleks termalny Aqua Dom. Kiedy pogoda nie dopisuje, pada śnieg i są złe warunki, zawsze można wybrać się na basen i spędzić tam cały dzień. Zjeżdżalnie, sauny, gorące źródła - po prostu mistrzostwo świata! - zachwyca się.

Dużą atrakcję stanowią też trzy platformy widokowe „BIG 3”. Znajdują się one na górach Schwarze Schneide (3 340 m), Tiefenbachkogl (3250 m) oraz Gaisachkogl (3058 m) i dają widok na przepiękne alpejskie krajobrazy.

Gwiazdy na wyciągnięcie ręki

Tradycją stało się już zwyczaj, że w ostatni weekend października na lodowcu w Soelden organizowane są inauguracyjne zawody Pucharu Świata w narciarstwie alpejskim. Tak było również w miniony weekend, kiedy do tyrolskiej miejscowości zjechali się najlepsi narciarze świata.

- Nigdzie indziej zawodnicy nie są tak blisko fanów. Kibice mogą liczyć, że jeżdżąc po tutejszych trasach, albo wyjeżdżając gondolą, spotkają czołowych alpejczyków świata. Trafiają na nich także, idąc wzdłuż głównej ulicy lub spędzając czas w tutejszych barach - mówi Tomasz Kurdziel.

- Pamiętajmy też, że koniec października to początek sezonu w sklepach narciarskich, w których pojawiają się nowe kolekcje. Ludzie zaczynają wtedy myśleć o nowych nartach i nowym sprzęcie. To dlatego do Soelden zjeżdżają się producenci, promujący swoje nowości. Wielki sport spotyka się tu z wielkim biznesem - dodaje.

Stroma, twarda i wymagająca trasa

Trasa w Soelden nie jest owiana taką legendą jak słynna trasa Streif w Kitzbuehel. Mimo to, stanowi równie dobry sprawdzian dla zawodników - jest bardzo stroma i niezwykle wymagająca fizycznie.

- Wszyscy zawodnicy bardzo ją lubią i uważają, że jest idealna na rozpoczęcie sezonu. Wyjątkiem jest Niemiec Felix Neureuther, który mówi, że o ile lubi miejscowość Soelden, o tyle nie znosi tutejszej trasy na lodowcu - zaznacza Tomasz Kurdziel.

- Trasa ta zawsze jest bardzo twarda i dobrze nasączona wodą, która głęboko zamarza. Podczas zawodów długo się nie psuje, co sprawia, że wszyscy mają mniej więcej równe szanse - zaznacza.

Nieco innego zdania jest 21-letnia Maryna Gąsienica-Daniel - jedyna alpejka z Polski, która startowała w piątkowych zawodach w Soelden. Nie zdołała jednak ukończyć pierwszego przejazdu.

- Stok był bardzo wymagający, a warunki lodowe. Po sześćdziesięciu zawodniczkach w lodzie zrobiły się wyrwy, które mocno dawały w nogę. Generalnie bardzo lubię lód, więc byłam nastawiona bojowo. Błąd, który popełniłam, wytrącił mnie jednak z dobrej jazdy - wyjaśniała tuż po starcie w rozmowie z serwisem WP SportoweFakty.

Dramat Fenninger i wzruszające zwycięstwo Brignone

Na kilka dni przed rozpoczęciem sezonu Pucharu Świata świat obiegła informacja, że jedna z najlepszych alpejek minionego dziesięciolecia Anna Fenninger zerwała więzadła w prawym kolanie. Oznaczało to, że zdobywczyni Kryształowej Kuli w dwóch ostatnich sezonach, tym razem nie ma szans na jej obronę.

Dwa dni później utytułowana Austriaczka zamieściła na Facebooku zdjęcie ze swojego ostatniego treningu.

- To był mój ostatni zakręt w ciągu najbliższych dziewięciu miesięcy. Obiecuję, że będę pracowała tak ciężko, jak tylko potrafię, żeby mój następny zakręt, wyglądał podobnie jak ten. Dziękuję za Wasze wsparcie - napisała do swoich fanów 26-letnia zawodniczka.

Piątkowy slalom gigant w Soelden wygrała 25-letnia Włoszka Federica Brignone, dla której było to pierwsze w karierze zwycięstwo w zawodach Pucharu Świata.

- Dla niektórych to niespodzianka, ale na pewno nie dla mnie. Uważam, że Federica jest wspaniale wyszkolona technicznie. Pod tym względem jest jedną z najlepiej jeżdżących giganta zawodniczek na świecie. Cztery lata temu Federica wygrała w Soelden pierwszy przejazd. Później była bardzo chora, przeszła operację, straciła sezon, a w kolejnym była bardzo słaba. Teraz wreszcie odniosła zwycięstwo - podkreśla Tomasz Kurdziel.

- Patrząc na jej zaangażowanie i technikę jazdy, myślę, że ta wygrana od jakiegoś czasu wisiała na włosku. I całkowicie się jej należała. W pierwszym przejeździe zawodów Brignone praktycznie zdeklasowała konkurencję. Wytrzymała trudy trasy, która jest długa i piekielnie stroma - zaznacza.

Włoszka była niezwykle poruszona swoją wygraną. Jej pierwsze w życiu zwycięstwo na żywo w Soelden oglądała jej matka Maria Rosa Quario, była narciarka alpejska, która w 1980 roku zajęła czwarte miejsce w slalomie na igrzyskach w Lake Placid. Patrząc na córkę, stojącą na najwyższym stopniu podium, miała łzy w oczach.

Fenomenalny Hirscher tym razem gorszy od Ligety’ego

Absolutnym "dominatorem" alpejskiego Pucharu Świata jest Austriak Marcel Hirscher, który w ostatnich latach cztery razy z rzędu sięgał po Kryształową Kulę. Podczas jego przejazdów w Soelden kilkanaście tysięcy kibiców stojących na trybunach przy mecie oraz wzdłuż trasy żywiołowo krzyczało, dmuchało w trąbki i machało flagami.

Uciszyli się natychmiast, gdy okazało się, że tym razem ich ulubieniec nie stanie na najwyższym stopniu podium. Minimalnie lepszy, dokładnie o 0,17 sekundy, okazał się Amerykanin Ted Ligety.

- Jego największym atutem jest przygotowanie fizyczne i mentalne. To człowiek, który niczego się nie boi, bo oprócz narciarstwa alpejskiego, jeździ także freeride’owo. Kiedy wejdzie się na jego stronę internetową, można obejrzeć filmy, które zapierają dech w piersiach - chwali amerykańskiego alpejczyka Tomasz Kurdziel.

- Marzeniem Ligety’ego zawsze było zdobycie Pucharu Świata. Na razie nie widzę jednak szans, żeby mógł to osiągnąć. Myślę, że powinien odpuścić slalom i zająć się super gigantem. Do tego ma zdecydowanie większy potencjał - ocenia redaktor naczelny Magazynu NTN Snow & More.

Szanse na piątą z rzędu Kryształową Kulę ma natomiast Marcel Hirscher. Na czym polega fenomen tego człowieka?

- Przede wszystkim na psychice. Jest niewiarygodnie silnym gościem. Wykazuje się też niesamowitymi talentami, jeżeli chodzi o głębokie czucie. Na trasie potrafi wyjść z takich sytuacji, w których inni po prostu by się przewrócili, a do tego trzeba mieć naprawdę wyjątkowe predyspozycje - uważa Tomasz Kurdziel.

- Ten człowiek ma jakieś inne receptory. Jego ciało reaguje szybciej niż sam zdąży pomyśleć. To niewiarygodne. Tylko on i Bode Miller potrafią tak jeździć. Hirscher na pewno jest jednym z faworytów do zdobycia piątej z rzędu Kryształowej Kuli, ale będzie mu coraz ciężej. Teraz wszyscy będą z nim rywalizować na zasadzie: bij mistrza - kończy.

[b]Michał Bugno

Autor na Twitterze:

[/b]

Komentarze (0)