Svindal w styczniu w czasie zjazdu w Kitzbuehel doznał upadku. W szpitalu stwierdzono zerwanie więzadła krzyżowego przedniego u 33-letniego mistrza olimpijskiego, mistrza świata i zdobywcy Pucharu Świata.
- Nie sądzę, by ta kontuzja była groźna dla jego dalszej kariery. Myślę, że wróci silniejszy niż kiedykolwiek. Już to przerabialiśmy. Aksel może wrócić silniejszy, bardziej wypoczęty, z większą siłą woli. Fizycznie nie będzie miał żadnych przeszkód - przyznał wówczas ekspert stacji NRK Kjetil Andre Aamodt.
W tym tygodniu reprezentant Norwegii postanowił zwołać konferencję prasową. Wywołało to niemałe zamieszanie wśród przyjaciół utytułowanego alpejczyka.
ZOBACZ WIDEO 20 minut ubierania stroju. Trudny żywot hokejowego bramkarza (źródło TVP)
{"id":"","title":""}
- Przyjaciele pisali do mnie i pytali, czy chcę poinformować o zakończeniu kariery - zdradził ze śmiechem Svindal. - Jestem dokładnie w momencie, w jakim powinienem być. Wprawdzie jeszcze daleko od narciarstwa, ale biorąc pod uwagę kontuzję, jestem zadowolony z obecnej formy - przyznał.
- Chcę zminimalizować straty po odniesionej kontuzji. Jeszcze nie mogę biegać czy prowadzić ćwiczeń, które wymagają szybkich ruchów, ale mogę na przykład jeździć na rowerze - dodał Svindal.
Aksel Lund Svindal może opuścić początek sezonu narciarskiego. Pierwsze doniesienia mówiły o 9-12 miesiącach przerwy. Na razie jest za wcześnie, by spekulować, kiedy konkretnie Norweg będzie mógł wrócić na stok.